Przez długi czas wydawało się, że Ekipa Friza to zbiór lubiących się ludzi. Z czasem jednak prawda wyszła na jak i na jaw wyszły wzajemne zarzuty i niesnaski. Ostatecznie projekt się rozpadł i każdy podążył swoją drogą. Ta dla wielu okazała się być brutalna i zweryfikowała potencjał ich solowej kariery.
Zobacz także: Deklasacja w walce otwarcia FAME 20
Ekipa nie radzi sobie bez Friza
Wydawało się, że Marta Błoch i Paulina Kozłowska nie mają zbyt wiele wspólnego ze sportem. Dlatego ich występ na FAME 20 był sporym zaskoczeniem. Podczas programów promocyjnych przed galą jednak okazało się, że obie dziewczyny za sobą nie przepadają... chociaż jeszcze jakiś czas temu odgrywały rolę przyjaciółek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego dość nieoczekiwanie przed tym pojedynkiem pojawiło się sporo złej krwi. Urywki z przygotowań obu zawodniczek pokazywały, że nie mają one zbyt dużych umiejętności. Jednakże pewne było, że nie zabraknie im zaangażowania i ambicji wywalczenia sobie kolejnej walki na Fame MMA. W końcu to byłaby szansa na podtrzymanie ich "życia" w mediach społecznościowych.
Zobacz także: Sylwester Wardęga handlował Pandora Gate?
Była dziewczyna Mini Majka znęcała się nad koleżanką
W pierwszych sekundach Marta Błoch mocno zaatakowała rywalkę. To jednak był jedyny pozytywny moment w jej wykonaniu w tym starciu. Kiedy wydawało się, że "Murcix" chce szybko skończyć była partnerkę Mini Majka to walka zmieniła swoje oblicze.
Z każdą kolejną sekundą Paulina Kozłowska dominowała rywalkę pod każdym względem. Czy to siłą, czy to kondycją, a nawet determinacją. Co więcej, Błoch kilkukrotnie była mocno wstrząśnięta i niewiele brakowało do nokdaunu. Ten ostatecznie nie miał miejsce, ale sędziowie nie mieli wątpliwości. Paulina Kozłowska wygrała jednogłośnie na punkty. W ten sposób zyskała szansę na jeszcze uratowanie swojej przygody w internecie.
Zobacz także: Brutalne zderzenie się Koseckiego z Fame MMA