Lil Masti w czerwcu 2019 roku mierzyła się z Martą Linkiewicz. Znana wcześniej jako Sex Masterka zawodniczka pokonała Linkimaster i wywalczyła pas Fame MMA. Od tamtej pory jednak nie walczyła, a podczas konferencji poprzedzającej Fame MMA 9 organizatorzy zapowiedzieli, że zawodniczka straci pas.
Pasa nie odebraliśmy fizycznie, mamy tu nieprzyjemny konflikt. Lil Masti odmawia zwrotu pasa, a jest on własnością federacji. Przez ponad rok nie odbyła się obrona pasa, nie doszliśmy do porozumienia w kwestiach finansowych. Oczekiwania są wręcz absurdalne. Nie mamy możliwości skonstruowania takiej walki. Zażądaliśmy zwrotu pasa - powiedział Krzysztof Rozpara w rozmowie na kanale MMA-bądź na bieżąco.
Lil Masti od razu zareagowała na te słowa. Powiedziała, że to nieprawda, i zapowiedziała, że wyjaśni to na swoim kanale na YouTube, gdzie subskrybuje ją ponad 972 tysiące osób. Wyjaśniła, że jej udział miał pomóc pchnąć Fame MMA na wyższy poziom. Dzięki czemu gale miały przestać być nazywane "pato-galami". - Co się zresztą udało - przyznała Aniela Bogusz.
Zarzuty wobec zawodniczki miały być takie, że nie było dużej sprzedaży z jej linku referencyjnego. Ona sama wyjawiła, że ustalenia były takie, że miała zamieścić link do pay-per-view 1-2 razy i tak się stało.
Z mojej strony jest chęć negocjacji i dogadania się. Są zarzuty, że rzuciłam niebotyczną kwotę, że odmawiam udziału, nie chcę się dogadywać. Zależało mi na tym, żebym dostała tyle, ile za pierwszą walkę - powiedziała sama zainteresowana na swoim kanale.
Lil Masti uważa też, że włodarze faworyzują Martę Linkiewicz. Ona sama chce rewanżu z Linkimaster, ale nie dostała też propozycji walki z żadną inną rywalką. Aniela Bogusz bardzo chce się dogadać i ma nadzieję, że jeszcze uda się to zrobić.