Jeszcze niedawno wydawało się, że rynek streamingu to żyła złota. Wiele platform chciało skopiować sukces Netflixa i szukało miejsca dla siebie. Tak jest właśnie w przypadku Viaplay. Ich pomysłem na biznes nie było oferowanie standardowego VOD, ale również transmisji sportowych na żywo. Okazuje się, że jednak to nie idzie tak dobrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do rentowności Viaplay daleka droga
Polska jest jednym z rynków, na którym Viaplay jest najmocniej obecna. Tylko poprzez tę platformę fani sportu w naszym kraju mogą oglądać gale KSW, Formułę 1 czy najlepsze ligi zagraniczne, m.in. niemiecką Bundesligę i angielską Premier League. Ponadto, tych transmisji jest wiele więcej, m.in. żużel, NHL, NFL czy MLB.
Zobacz także: Słynna modelka pokazała ciążowy brzuszek
Nic więc dziwnego, że na fanów sportu w Polsce padł blady strach. Akcje spółki Viaplay spadły o ponad 60 proc., a to wszystko po tym jak negatywnie zweryfikowano wyniki finansowe platformy streamingowej. Dodatkowo ze stanowiska ustąpił dotychczasowy prezes Anders Jensen. Jaka jest więc przyszłość tej platformy?
- Wygląda na to, że do rentowności w Viaplay daleka droga, a przy dezinflacyjnym trendzie nie wygląda, aby to była droga usłana różami - skomentował dla o2.pl Eryk Szmyd, analityk ds. nowych technologii w XTB. - Spowolnienie biznesu Viaplay nie może dziwić. Jest to ściśle związany z sytuacją gospodarczą. Z jednej strony w czasach niepewności rynek reklamy wyraźnie słabnie, a z drugiej konsumenci tną koszty prowadzenia gospodarstwa domowego. Jako, że streaming nie jest wydatkiem koniecznym to znajduje się w pierwszej kolejności do "ucięcia" - dodał ekspert.
Zobacz także: Gimper przeprasza po ostatniej aferze
Przyszłość nie wygląda najlepiej
Na ten moment Viaplay zapewnia, iż kibice nie mają się czym martwić. Obecnie platforma będzie kontynuować swój biznes i ciągle planuje rozwój, w tym m.in, poprawę jakości transmisji. Jednak zdaniem eksperta potrzebne jest tutaj coś więcej.
- Powiem wprost. Viaplay nie powinno próbować rzucać rękawicy największym graczom na rynku. Muszą znaleźć swój klucz do sukcesu, a ten najpewniej znajduje się w zawładnięciu konkretną niszą. Najpierw jednak firma musi przetrwać okres zawirowań - dziś rynek dostrzega sporą szansę na katastrofę bieżącego modelu biznesowego. Dług i spowolnienie gospodarcze to mieszanka wybuchowa, kolejne giełdowe fajerwerki nie są zatem wykluczone - zakończył Eryk Szmyd.
Zobacz także: Kibole pobili chorego na raka 8-latka