Latem 2022 roku Robert Lewandowski zmienił barwy klubowe. Po tym, jak przez wiele lat występował na niemieckiej ziemi, postanowił dołączyć do hiszpańskiej FC Barcelony. Tym samym wykorzystał jedną z ostatnich okazji, by dołączyć do innego piłkarskiego giganta, opuszczając przy tym Bayern Monachium.
Od transferu reprezentanta Polski minęły już ponad dwa lata. W swoim pierwszym sezonie napastnik Barcy prezentował się bardzo dobrze, w końcu został królem strzelców La Ligi, a wraz z klubem świętował mistrzostwo kraju, a także Superpuchar Hiszpanii.
Miniona kampania zarówno dla "Lewego", jak i "Dumy Katalonii" była daleka od ideału. Przez to doszło do zmiany szkoleniowca, a do Barcelony dołączył Hansi Flick, pod którego wodzą Polak odżył. Kapitan naszej reprezentacji ma za sobą 11 spotkań we wszystkich rozgrywkach, w których zdobył łącznie 12 bramek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, mimo że od transferu Lewandowskiego minęło już sporo czasu, to "Blaugrana" wciąż się za niego nie rozliczyła. W ostatnim czasie ujawniono kwoty, na które czekają jeszcze polskie kluby, w których występował wcześniej 36-latek.
Kataloński "Sport" ujawnił, że Barcelona samemu Bayernowi nie zapłaciła jeszcze 21 milionów euro. Na przelewy oprócz niemieckiej ekipy czekają również Lech Poznań, Legia Warszawa, Znicz Pruszków, UKS Varsovia oraz Delta Warszawa.
Na najwięcej pieniędzy od Barcy czeka Varsovia, która otrzyma 1,454 miliona złotych. Lechowi przypadnie z kolei 1,024 mln zł, Zniczowi 972 tysięcy, Legii 430 tys., a Delcie 284 tys.
Tym samym łącznie polskie kluby otrzymają od Barcelony 4,164 mln zł. Mimo że taka kwota w skali giganta z Hiszpanii wydaje się błaha, to z uwagi na problemy finansowe jest zupełnie inaczej. Według "Sportu" na ten moment dług "Dumy Katalonii" wynosi bowiem prawie 150 mln euro, a Lewandowski to tylko jeden z kilku niespłaconych piłkarzy.
Przeczytaj także: "Kwiczeliśmy". Oto reakcja Wojciecha Szczęsnego na słowa legendy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.