Prezydent Francji, Emmanuel Macron, obiecywał, że gdy jego reprezentacja dojdzie do półfinału mundialu, to osobiście pojawi się na stadionie w Katarze. Słowa dotrzymał i z perspektywy trybun śledził pojedynek miedzy Francją a Maroko.
Możesz przeczytać także: "Messi skazany na sukces". Gwiazda piłki nie ma wątpliwości
Maroko do tej pory wyeliminowało dwie piłkarskie potęgi - Hiszpanię w 1/8 finału i Portugalię w ćwierćfinale. Przed meczem z Francją straciło tylko jedną bramkę w całym turnieju. W środowy wieczór Francuzi szybko jednak wyszli na prowadzenie (już w piątej minucie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W kolejnych minutach Marokańczycy atakowali coraz bardziej odważnie i otwarcie. Nie mieli nic do stracenia. Wypracowali sobie kilka bardzo dogodnych okazji do wyrównania, ale ostatecznie nie byli w stanie do niego doprowadzić. W 79. minucie Randal Kolo Muani strzelił drugą bramkę dla Francji i przypieczętował jej awans do wielkiego finału.
Sport dostarcza prostych i czystych emocji. Byłem spięty, ponieważ meczu nigdy nie wygrywa się przed pierwszym gwizdkiem. Czuję się bardzo dumny z mojego kraju. Jestem bardzo szczęśliwy. Chcę, aby Francuzi cieszyli się tym szczęściem - przyznał Macron po meczu, cytowany przez lequipe.fr i wokv.com.
Możesz przeczytać również: Szaleństwo w Argentynie. Dodatkowe loty do Kataru
Prezydent był aktywny w mediach społecznościowych. Najpierw pogratulował Francji sukcesu i wezwał, aby teraz sięgnęli po puchar. Później docenił także klasę rywala.
Naszym marokańskim przyjaciołom gratulujemy tej pięknej podróży. Odznaczyliście się w historii futbolu.
Ze względu na obowiązki, prezydent Francji wkrótce opuści Katar. Zapowiedział jednak, że wróci na finałowy mecz mistrzostw świata. Ten odbędzie się w niedzielę o godzinie 16:00. Francuzi o Puchar Świata zagrają z Argentyną.
Możesz przeczytać także: Nagranie z szatni trafiło do sieci. Skandaliczne zachowanie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.