Gale freak-fightowe w Polsce przybierają na sile. W walkach celebrytów w oktagonie możemy ujrzeć coraz to więcej znanych osobistości ze świata sportu jak i internetu czy show-biznesu.
18 maja w Gliwicach odbyła się gala FAME 21, na której zawalczyło kilku sportowców: Michał Pasternak, Klaudia Syguła, Ewa Piątkowska czy przede wszystkim Tomasz Adamek, który pokonał Patryka Bandurskiego.
Miesiąc później swój event miała organizacja Clout MMA, dla której zawalczyli między innymi Jakub Rzeźniczak czy Zbigniew Bartmann. Jak się okazuje, freak-fighty w Polsce mogą się niedługo skończyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rząd już się zainteresował tym procederem. Tyle ci mogę powiedzieć. Już odpowiednie służby się tym zajmują, obserwują na bieżąco. Mam znajomych w wielu miejscach i wiem, że tak się dzieje - podkreśla w rozmowie z Marcinem Wrzoskiem Piotr "Lizak" Lizakowski.
Problemy przez Natana?
Według Lizakowskiego, rząd zainteresował się freak fightami ze względu na poczynania Natana Marconia, który jego zdaniem często przekracza granicę dobrego smaku.
Boję się, ale nawet jak się skończą te freak fighty, to ja nadal sobie będę żył i będę szczęśliwy. Wolałbym, żeby freak fighty były fajne. Są fajne, ale do pewnego czasu. Róbmy to ze smakiem - podkreśla w rozmowie z Marcin Wrzoskiem Piotr "Lizak" Lizakowski.
Mimo wszystko freak fighty trzymają się jeszcze mocno. Pod koniec sierpnia po raz pierwszy w historii odbędzie się ona na stadionie PGE Narodowym w Warszawie. I z tego powodu Fame MMA pracuje nad tym, by wydarzenie to było bardzo atrakcyjne i przyciągnęło fanów na trybuny.
Gala Fame 22 odbędzie się 31 sierpnia. Pojawią się na niej tacy zawodnicy jak Tomasz "Góral" Adamek, Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, Amadeusz "Ferrari" Roślik czy Jarosław "PashaBiceps" Jarząbkowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.