50-letni Portugalczyk znany jest z gorącego temperamentu. Jeżeli na coś się wścieknie, nie ma hamulców. Potrafi wyzywać sędziów, kibiców, a nawet wdawać się w kłótnie z członkami własnego sztabu czy piłkarzami prowadzonej przez siebie drużyny. Czas leci, a on pozostaje niezmienny.
W maju został wyrzucony z finału Pucharu Iranu. Wyzywał wszystkich, rzucał butelką plastikową w kibiców. Teraz, bardzo szybko, o jego możliwościach przekonali się ludzie związani z piłką na Cyprze, gdzie Sa Pinto rozpoczął pracę w czerwcu tego roku, kiedy przejął drużynę Apoel Nikozja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W miniony weekend Ricardo Sa Pinto dał show. Portugalczyk wdał się w słowne utarczki z sztabem drużyny przeciwnej podczas wyjazdowego meczu z Anorthosisem Famagusta. 50-latka musieli trzymać porządkowi, co nie powstrzymało krewkiego trenera od mocnych gestykulacji (wideo na końcu materiału).
Finalnie wszystko zakończyło się tym, że ponownie w swojej karierze zobaczył czerwoną kartką, a co za tym idzie, został wyrzucony na trybuny. Na pomeczowej konferencji przyznał, że trener Anorthosisu domagał się właśnie takiej kary dla Sa Pinto. Ten finalnie i w rewanżu nazwał go... "małym trenerem".
Zobacz także: Obrzydliwe zachowanie. Zrujnował jej urodziny
Szalonego Sa Pinto na przełomie lat 2018-2019 można było obserwować w PKO Ekstraklasie, kiedy to był trenerem Legii Warszawa. Stołeczny klub podpisał z nim trzyletni kontrakt, ale szkoleniowiec nie przetrwał nawet roku.
Również w kolejnych klubach, jak SC Braga, Vasco Da Gama czy Gaziantep nie zagrzał długo miejsca. Generalnie w jego przypadku przepracowany rok w jednym miejscu graniczy z cudem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.