Wygrana 1:0 Skry Częstochowa z Podbeskidziem Bielsko-Biała była jedną z niespodzianek weekendu na polskich stadionach. Lepszy zespół czekał na jakiekolwiek zwycięstwo przez pół roku, natomiast pokonani nie ponieśli porażki przez ponad sześć miesięcy. Nagle obie serie w Fortuna I lidze zostały przerwane.
O zwycięstwie Skry zdecydowało uderzenie Jakuba Sangowskiego na początku drugiej połowy meczu. Podbeskidzie miało jeszcze czas na doprowadzenie do remisu, a nawet odwrócenie wyniku, ale żaden atak Górali nie okazał się skuteczny. Wpadka stała się faktem.
Za piłkarzami Podbeskidzia pojechało 35 kibiców, którzy zajęli miejsca w sektorze gości na stadionie w Bełchatowie. Tam Skra Częstochowa rozgrywa mecze, ponieważ jej obiekt nie spełnia wymogów infrastrukturalnych. Wyprawa nie wyglądała na przyjemną dla bielszczan - gra zespołu wyglądała źle, a pogoda dawała w kość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jako zawodnicy TS Podbeskidzie wraz ze sztabem chcemy podziękować grupie 35 osób, które pomimo niesprzyjającej aury w niedzielę pojechały do Bełchatowa. Jesteśmy wdzięczni za Wasze wsparcie i głośny doping przez cały mecz - napisał na Twitterze kapitan zespołu Kamil Biliński.
W geście podzięki zrekompensujemy tej grupie koszty wstępu na ten mecz. Dziękujemy i liczymy na Wasz doping również w piątek na Rychlińskiego, podczas meczu z Chrobrym Głogów. Na dobre i na złe razem! Idzie idzie Podbeskidzie - dodał doświadczony napastnik i dodał do swojego wpisu kilka emotikon.
Zgodnie ze słowami Bilińskiego, Podbeskidzie rozegra następny mecz na własnym stadionie. Drużyna próbuje powrócić do PKO Ekstraklasy, ale droga do tego jest daleka. Górale znajdują się na dziewiątym miejscu w tabeli, a ich strata do strefy barażowej wynosi cztery punkty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.