To było wyczekiwane wydarzenie dla włodarzy Fame MMA. W końcu jeszcze nigdy ich gala nie odbyła się na tak ogromnym obiekcie, jakim jest stadion PGE Narodowy w Warszawie.
Początkowo nawet nic nie zapowiadało, że gala Fame MMA 22 odbędzie się w stolicy Polski. Ostatecznie jednak do tego doszło, a na trybunach zasiadł komplet publiczności, który śledził poczynania między innymi legendarnego boksera Tomasza Adamka czy zawodniczki KSW Karoliny Owczarz.
Podczas tego wydarzenia działo się zarówno w oktagonie, jak i na trybunach. Freakfighter Dariusz "Daro Lew" Kaźmierczuk zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym doszło do ostrej wymiany zdań z byłym piłkarzem Łukaszem Gikiewiczem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tu macie dowód na to, kto do kogo podszedł. On jest tylko kozakiem w necie, w świecie to zwykła pi***. Jego koledzy bronili go, by wp******* nie dostał. Prezes Prime MMA mu życie uratował" - napisał Kaźmierczuk, dołączając do tego wideo.
Na odpowiedź ze strony Gikiewicza nie trzeba było jednak długo czekać. On również w ostrych słowach wypowiedział się na temat freakfightera.
"Czekaj chwilkę... kim ty ku*** jesteś, żebym ja do ciebie podchodził? Idź się leczyć przebierańcu, wiem, że nikt tobie walki nie chce dać więc robisz cyrki i udajesz kozaka, żeby coś na emeryturę zarobić jeszcze, a ty się sam własnego cienia boisz" - brzmi wpis byłego piłkarza.