Andrzej Gołota to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich bokserów w historii. W trakcie swojej bogatej kariery stoczył 52 walki, wygrywając 41 z nich. Po raz ostatni w ringu pojawił się w 2014 roku, gdy odbył się jego pokazowy pojedynek z Danellem Nicholsonem.
Były bokser od wielu lat wraz z rodziną mieszka w Chicago Jego żona Mariola prowadzi tam kancelarię adwokacką. W Stanach Zjednoczonych na świat przyszły dzieci małżeństwa - syn Andrzej Junior zajmuje się grą na giełdzie, a córka Aleksandra poszła w ślady matki i w roli prawniczki pracuje dla prokuratora generalnego stanu Illinois.
Były bokser co jakiś czas odwiedza jednak Polskę, gdzie nadal mieszka jego matka. W niedawnej rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Onetu poruszono temat jego związków z ojczyzną. W trakcie rozmowy 56-latek podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat zmian, jakie w ostatnich dekadach zaszły w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gorzej chyba nie jest, co? Wiesz, dobrze, że jest lepiej. Jest duża różnica w porównaniu do tego, co było 20 lat temu. To zupełnie inny świat. To jest prawdziwa Europa teraz. Widzę Warszawę, sam się wychowałem na Śródmieściu, ale to jest inny świat w porównaniu do moich czasów. Jeżdżę też nad polskie morze. Uwierz, że Sopot znam bardziej niż Warszawę. Oczywiście żartuję, ale bywałem tam kiedyś bardzo często. Zresztą, śmieję się, że Sopot to jest tak naprawdę jedna ulica - oceniał Gołota.
W trakcie rozmowy poruszono też temat potencjalnego powrotu Gołoty na ring. W ostatnim czasie często zdarza się bowiem, że emerytowani bokserzy dostają propozycję stoczenia kasowej walki pokazowej. W Polsce przykładem takiego stanu rzeczy jest Dariusz Michalczewski, który otrzymał z Bliskiego Wschodu ofertę pojedynku ze słynnym z Royem Jones Juniorem.
Andrzej Gołota został zapytany o to, czy wróciłby na ring za 10 milionów euro. 56-latek odpowiedział jednak wymijająco i nie złożył konkretnej deklaracji.
Nie wiem, nikt mi nigdy żadnej oferty nie złożył - skwitował ten temat.