W 2023 roku Sebastian Fabijański trzykrotnie stanął w oktagonie Fame MMA. Jego debiut zakończył się nokautem już po 35 sekundach pierwszej rundy. Kolejny pojedynek, który odbył się kilka miesięcy później, trwał trochę dłużej – 47 sekund, po czym Fabijański musiał zostać wyniesiony z klatki na noszach. Trzecia próba okazała się równie krótka; tym razem Fabijański spróbował sił w nietypowej formule walki dwa na dwa. Zakończył ją po 11 sekundach.
Możesz przeczytać także: Małysz zaskoczył. Będzie zdecydowany ruch w sprawie Stocha i Kubackiego?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosiły media, Fabijański za trzy występy w Fame MMA zainkasował 1,5 miliona złotych (500 tys. za każdy pojedynek). Szybko wyliczono mu, że za każdą sekundę w oktagonie zarobił ponad 16 tys. złotych. Już po zakończeniu ostatniej walki przekazał, że część wynagrodzenia na Fundację Ośrodek Relacje na Rzecz Rozwoju Psychiatrii Dziecięcej.
Niedawno w serwisie Plejada.pl głos na temat Fabijański zabrał Izu Ugonoh - były pięściarz, pod okiem którego aktor przygotowywał się do występów w Fame MMA. Między słowami potwierdził on, że występy Fabijańskiego w klatce były motywowane przede wszystkim wielkimi pieniędzmi.
Możesz przeczytać również: Latają prywatnym odrzutowcem. Kosmos, ile płacą za godzinę
Sebastian miał swoje powody, żeby wziąć w tym udział i ostatecznie wyszło to dla niego na plus. Na pewno finansowo - przekazał.
Ugonoh stronił jednak od tego, aby oceniać umiejętności czy postawę Fabijańskiego w klatce. Zdradził, jakie relacje łączą ich obecnie.
Szczerze mówiąc, nie chcę nawet się wypowiadać na ten temat. Seba ma swoje życie, ja mam swoje, nasze drogi się rozeszły i bardzo dobrze - podkreślił.
Możesz przeczytać także: Zawiódł na FAME 20. Teraz wydał oświadczenie