Od kilkunastu dni trwa medialna przepychanka na linii Tomasz Adamek - Amadeusz Roślik. Zaczęło się od Adamka, który przyznał, że "Ferrari" nie umie walczyć, nawet na ulicy by przegrał. Takie słowa padły w rozmowie z Piotrem Buczakiem dla kanału "To Jest Boks".
Gwiazdor freak fightów szybko odpowiedział.
"Dochodzą mnie słuchy, że po Leszczyku to właśnie Tomasz Adamek pcha się w gips" - napisał w mediach społecznościowych.
Na tym jednak się nie skończyło. Więcej w tym temacie powiedział podczas rozmowy w programie "Aferki". Przyznał tam, że jest fanem "Górala" i od dziecka oglądał jego walki, ale ten teraz przesadził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Marciniak zapytany o Lahoza. "Inny świat"
Padły mocne słowa
W sieci pojawiła się zapowiedź nadchodzącego starcia Amadeusza Roślika z Kamilem Łaszczykiem podczas gali Fame MMA 17 w Krakowie (3 lutego). W niej "Ferrari" znów odniósł się do Adamka. Padły mocne słowa pod adresem legendarnego pięściarza.
Bardzo go cenię, szanuję, oglądałem jego walki. Bardzo szybko mnie osądził, bo powiedział, że nawet na ulicy bym nie wygrał, a tu pokazali mu, jak nokautuję ludzi w klatce. Żeby się nie skończyło tak, że, jak Tomek wyjdzie ze mną do oktagonu, że skończy tak samo jak Polański. Byłby to duży wstyd, dlatego warto ważyć słowa - zaznaczył.
Roślik przekonuje, że najbliższą walkę wygra na pewno i potem - za kolejnego rywala - chce właśnie Adamka.
Przypomnijmy, że podopieczny Mirosława Oknińskiego w ostatnich walkach efektownie pokonywał przed czasem Pawła Bombę i Mariusza "Hejtera" Słońskiego.
Czytaj także: Inny sposób kibicowania. Wiwatowali na cześć rywali