Aaron Rodgers kilka miesięcy temu otwarcie zadeklarował, że nie przyjął szczepionki przeciwko COVID-19. Na gwiazdora spadła wówczas fala krytyki w Stanach Zjednoczonych, a jedną z osób, która publicznie go "zrugała" był sam Joe Biden. - Powiedźcie mu, że ma się zaszczepić" - mówił sternik USA.
Czytaj także: "Ukraina zagrożona". Ikona boksu apeluje do rodaków
Przypomnijmy, że w listopadzie Rodgers otrzymał pozytywny wynik na obecność koronawirusa. Wtedy właśnie wylał się na niego hejt, gdyż ludzie mieli mu za złe, że nie daje przykładu innym ludziom i nie pójdzie się zaszczepić.
Rogders nie jest zaszczepiony, ponieważ ma alergię na szczepionki Pfizera i Moderny, a nie chce przyjąć preparatu Johnson & Johnson. Po kilku tygodniach odniósł się do słów Bidena, które wywołały u niego sporą złość.
Kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych twierdzi, że "to pandemia niezaszczepionych" to wiem, że mówi tak do swoich wyborców, aby zdobyć poparcie. Tak zdobył 81 milionów - podkreśla gwiazdor Green Bay Packers.
Rodgers atakuje Bidena
38-latek nie jest zwolennikiem szczepień. Nie ufa także danom ws. koronawirusa i tłumaczy, że 75 procent osób, które zmarły na COVID-19, miały cztery inne choroby współistniejące.
Czytaj także: FAME MMA zdradziło plany. Wielkie święto w 2022 roku
Nadal jest ten fałszywy Biały Dom, który uważa, że to wszystko wina niezaszczepionych. To nie pomaga w dialogu - dodaje.