Shuai Peng nie daje znaku życia od dłuższego czasu. Do tego stopnia, że zaczęły się o nią martwić nie tylko koleżanki z kortu, ale także inni znani sportowcy.
Apelują m.in. o przeprowadzenie natychmiastowego śledztwa w sprawie zarzutów, które tenisistka wysunęła wobec byłego wicepremiera Chin. Gwiazda tenisa oskarżyła go bowiem o napaść na tle seksualną. Do zbrodni miało dojść kilka lat temu. Oskarżony i rząd sprawy nie skomentowali, post Shuai Peng zniknął z chińskiej platformy społecznościowej, a o niej samej słuch zaginął.
Organizacja WTA, sprawująca pieczę nad najważniejszymi rozgrywkami tenisowymi kobiet, zagroziła odwołaniem wszystkich turniejów na terenie Chin, dopóki nie wyjaśni się sprawa Shuai Peng.
Chińskie media opublikowały ostatnio rzekomy wpis tenisistki na Twitterze, mimo, że ten serwis nie jest dostępny w tym kraju. Eks liderka światowego rankingu deblistek miała zdementować w nim prawdziwość oskarżeń dotyczących molestowania oraz zapewnić, że przebywa w domu i ma się dobrze.
Oświadczenie opublikowane dziś przez chińskie media państwowe, które dotyczy Shuai Peng, tylko zwiększyło moje obawy dotyczące jej bezpieczeństwa i miejsca pobytu. Ciężko mi uwierzyć, że to naprawdę ona napisała e-maila, którego otrzymaliśmy lub wierzy w to, co jest w nim jej przypisane. Wykazała się niesamowitą odwagą, opisując przypadek przemocy seksualnej ze strony byłego czołowego przedstawiciela chińskiego rządu. WTA i reszta świata potrzebują niezależnego i weryfikowalnego dowodu, że jest bezpieczna. Wielokrotnie próbowałem się z nią skontaktować za pomocą różnych środków komunikacji, ale bezskutecznie - mówił z kolei prezes WTA Steve Simons, jak podaje "RMF 24".
Reakcja ONZ
O zawodniczkę postanowiła upomnieć się również Organizacja Narodów Zjecznodonych.
Ważne byłoby, aby mieć dowód jej miejsca pobytu i wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Apelujemy o przeprowadzenie przejrzystego śledztwa w sprawie jej zarzutów o napaść na tle seksualnym - zaapelowała w piątek Liz Throssell, rzeczniczka w Biurze ds. Praw Człowieka ONZ.
To nie pierwsza tego typu sytuacja. Trzy lata temu bez śladu zaginęła Fan Bingbing, popularna chińska aktorka. "Odnalazła się" po paru miesiącach. Według oficjalnych informacji podanych do wiadomości publicznej dopuściła się niepłacenia podatków. Miała za to przeprosić i pochwalić komunistyczną partię rządzącą.