Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Tokio to już historia. W części artystycznej wielkich emocji nie było. "Można zasnąć" - pisali w komentarzach niektórzy kibice. Spektakl ożywił się dopiero wtedy, gdy na stadion zaczęli wchodzić sportowcy z 205 krajów podczas tradycyjnego przemarszu.
Defiladę sportowców pokazywały telewizje na całym świecie. Transmisja na żywo trwała również w stacji BMC w Korei Południowej. Realizatorzy tej transmisji postanowili nawet urozmaicić przemarsz w trakcie ceremonii otwarcia.
Podczas przejścia poszczególnych reprezentacji, na ekranach telewizorów widzom prezentowano obrazki z czego słynnie dany kraj. Gdy wyszli Włosi pokazano pizzę, gdy wiwatowali Norwegowie zaprezentowano łososia. W przypadkach tych dwóch krajów nie można się do niczego przyczepić.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacji z obrazkami podczas przemarszu innych kadr. Gdy szli sportowcy z Haiti, na ekranach telewizorów widzowie zobaczyli obrazek z... palącymi się oponami. Jeszcze gorzej realizatorzy zachowali się podczas prezentacji Ukraińców, gdy pokazali obrazek... katastrofy w Czarnobylu. Zobaczcie tą wielką wpadkę:
"Brak szacunku", "Hańba narodowa" - pisali w komentarzach zniesmaczeni kibice.
Po fali protestów telewizja BMC wydała oświadczenie, w którym przeprosiła za wpadkę. "W transmisji użyliśmy nieodpowiednich zdjęć podczas prezentacji Haiti czy Ukrainy. Przepraszamy te kraje oraz widzów koreańskich" - napisali przedstawiciele stacji, a ich słowa cytuje portal rt.com.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.