Wydaje się, że Nikola Milanović to jeden z tych przedstawicieli sportów walki, którego nie da się nie lubić. Największą sławę zyskał dzięki występom w roli ochroniarza na galach Fame MMA. To jednak nie wszystko, wśród fanów MMA zaistniał przede wszystkim jak zastępstwo za "Bombardiera".
Pudzianowski nauczył go szacunku
Walka Milanovicia z Pudzianowskim nie trwałą długo. Były strongman wykorzystał swoją siłę oraz niesamowita pracę nóg. Nic więc dziwnego, iż to starcie trwało nieco ponad minutę. Od tamtej pory Serb marzy o rewanżu.
Zobacz także: Gwiazda KSW mocno zirytowana
Jednak aby tak się stało to musi on wygrać kilka walk. Milanović nie mógł narzekać na brak ofert. Ostatecznie zgodził się na walkę w FEN, w którym zaproponowano mu Patryka "Wielkiego Bu" Masiaka i to już 11 marca. Ewentualna wygrana miała mu utorować walkę do Pudzianowskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielki Bu" płacze w mediach społecznościowych
Plany były piękne, jednak na niewiele przed galą FEN 45 wszystko runęło. Ze środowiska zaczęło napływać, iż do tej zapowiadanej walki nie dojdzie. Zdaniem "Wielkiego Bu" winne są media.
Zobacz także: Cristiano Ronaldo zszokował swoim zachowaniem
Najprawdopodobniej moja walka na FEN45 z Nikolą Milanoviciem się nie odbędzie, z powodu medialnej nagonki na ludzi po wyrokach... Bardzo dziękuję za ułatwienie asymilacji i ogólną resocjalizacje, o której mówi się wzniosłymi hasłami - dodał chuligan Lechii Gdańsk.
Po tym wpisie w sieci zawrzało. Po pierwsze, oznaczałoby to "zmarnowanie" kolejnej szansy przez Milanovicia. Natomiast po drugie, ludzi poruszyło to, iż federacja najpierw zgodziła się na ten pojedynek. Co więcej, promowano Serba jako profesjonalnego zawodnika sportów walki, a to się zupełnie nie potwierdziło. Czy zdoła on jeszcze wyjść do klatki? Czu będzie już zawsze kojarzony wyłącznie jako twarz Fame MMA?
Zobacz także: Wyniki sekcji zwłok Murańskiego