Krzysztof Kaczmarczyk| 
aktualizacja 

Sensacyjne doniesienia Holendrów ws awantury

950

Po meczu Ligi Konferencji Europy AZ Alkmaar - Legia Warszawa (1:0) doszło do potężnego zamieszania, a w rolach głównych wystąpili ochroniarze, policjanci i przedstawiciele stołecznego klubu. Strona polska uważa, że została zaatakowana. Holendrzy mają swoją wersję.

Sensacyjne doniesienia Holendrów ws awantury
Działo się po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa (Getty Images, Marcel van Dorst)

Gorąco było pod stadionem AFAS w Alkmaar, gdzie w czwartkowy wieczór rozgrywany był mecz. Z relacji świadków wynika, że przedstawiciele policji i ochrony w pewnym momencie zamknęli obiekt, bo trybuny opuszczali fani Legii Warszawa, z którymi były problemy jeszcze przed rozpoczęciem spotkania.

Zamknięcie obiektu oznaczało tyle, że część drużyny wicemistrzów Polski nie mogła dostać się do podstawionego autokaru. To miał być moment zapalny, po którym działy się rzeczy niewyobrażalne. Doszło do przepychanek, zaatakowano m.in. właściciela klubu Dariusza Mioduskiego (nagranie na końcu materiału), a dwóch piłkarzy wicemistrza Polski zostało zatrzymanych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica

Wiadomo, że wspomnianymi piłkarzami byli Josue oraz Radovan Pankov. Przedstawiciele stołecznego klubu przyznali, że nie znają powodów ich zatrzymania.

- Nie wiem, dlaczego ich aresztowano. Może oni najwięcej rozmawiali? Ciężko powiedzieć. Nie znam bezpośredniego powodu - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" rzecznik prasowy Legii Bartosz Zasławski.

Co więcej. Nawet policja nie była początkowo w stanie powiedzieć, dlaczego Josue i Pankov zostali przewiezieni na komisariat. "Podejrzani zostali zatrzymani za napaść. Policja nie jest w stanie powiedzieć dokładnie, co się stało" - poinformował portal ad.nl.

Nowe światło na sprawę i szczegóły podały z kolei VoetbalZone oraz De Telegraaf. "Mówi się, że do aresztowań doprowadziła bójka w pobliżu autobusu graczy, w wyniku której ranny został ochroniarz - tak opisano wydarzenia powołując się na relacje świadków w VoetbalZone.

Wspomniany ochroniarz miał trafić do szpitala ze złamaną kością w stawie łokciowym. De Telegraaf z kolei dodało, że został też poważnie znieważony, a do urazu łokcia dochodzi jeszcze wstrząs mózgu. I właśnie za to odpowiedzialni mieli być Josue i Pankov.

Co ciekawe szybką kontrę do tych rewelacji wyprowadził w mediach społecznościowych dziennikarz Faktu. "Josue z nikim się nie szarpał, trochę pokrzyczał tylko, ale nie było żadnych rękoczynów z jego strony. Pankov odepchnął agresywnego chłopa, który chwilę poleżał i znów zaczął skakać mu do gardła, więc chyba nie był aż tak połamany..." - napisał w mediach społecznościowych.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Wiadomo już, że obaj nie wrócą razem z drużyną do Polski. Legia ma zaplanowany lot ok. 10:30. W wyjaśnienie sprawy zaangażowały się m.in. Polski Związek Piłki Nożnej czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

W sieci krąży mnóstwo nagrań z miejsca zamieszania. Widać na nich, jak policja traktuje przedstawicieli Legii, z kolei AZ Alkmaar - według VoetbalZone - ma "rozważyć podjęcie kroków prawnych przeciwko czołowemu polskiemu klubowi". Nie wiadomo w jakim kontekście.

W holenderskich mediach zachowanie ochrony i policji po meczu tłumaczy się tym, że miało być spowodowane wydarzeniami sprzed jego rozpoczęcia. Doszło wtedy do niepokojących scen z udziałem fanów wicemistrza Polski, którzy mieli sforsować bramki przy wejściu na stadion.

Według doniesień jeden z funkcjonariuszy miał stracić przytomność, a na stadionie trybunach znalazło się wielu fanów Legii, którzy nie posiadali wejściówek.

Trwa ładowanie wpisu:twitter
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić