Podium Giro d'Italia i Vuelta a Espana, cztery wygrane etapy Wielkich Tourów, w tym królewski Tour de France 2020. To największe osiągnięcia Miguela Angela Lopeza, który nie ma się czego wstydzić, jeżeli chodzi o jego karierę sportową.
Jednak sam Kolumbijczyk to mocno specyficzna osoba. Ekipa Astana zakończyła z nim współpracę, bo ten był zamieszany w aferę dopingową. Sam kolarz kontaktował się z osobami, które podczas ostatnich lat miały za sobą tego typu sprawy.
Zobacz również: Co za gest Wilfredo Leona. W Polsce długo o nim nie zapomną
Ostatecznie Lopez uciekł do ojczyzny, gdy podejrzenia wobec niego zaczęły narastać. Niezbyt mu to jednak pomogło, bo w lipcu tego roku został tymczasowo zawieszony. Miał on bowiem zażywać zakazane środki w tygodniach poprzedzających Giro d'Italia 2022.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka tygodni po zawieszeniu za doping 29-latek został porwany i okradziony. Portal road.cc donosi, że był przetrzymywany wbrew swojej woli przez trzy godziny, a napastnicy ukradli pieniądze i inny majątek, grożąc mu przy tym bronią.
Do zdarzenia miało dojść w czwartek około godziny 17:00 czasu lokalnego w Kolumbii. Trzej mężczyźni ukradli Lopezowi furgonetkę, telefon komórkowy oraz pieniądze, gdy ten wychodził ze swojej posesji. Dokładna kwota skradzionej gotówki została zakwestionowana. Niektóre media twierdzą, że mowa o 800 tysiącach dolarów. Inne uważają, że chodzi o kolumbijską walutę pesos, co oznaczałoby, że stracił 200 dolarów.
Jak poinformowało Blue Radio bandyci na początku zabrali milion pesos, ale później zdecydowali się oddać część Lopezowi. Następnie przystali na uwolnienie go.
Gdy napastnicy uciekli z dobytkiem kolarza, udało mu się dotrzeć na lokalny komisariat policji i zgłosić przestępstwo około 22:30 lokalnego czasu. Na razie nie są znane nowe informacje w tej sprawie.
Przeczytaj też: Tak mieszka Jan Tomaszewski. Zdziwieni?