Wreszcie poznaliśmy końcowe wyniki tegorocznych mistrzostw Europy siatkarzy. Reprezentacja Polski zakończyła zmagania na pierwszym miejscu, dzięki czemu miała powody do zadowolenia.
Szczególnie, że na tytuł czekała od 2009 roku, kiedy to okazała się najlepsza w Turcji. Teraz udało się to pod wodzą serbskiego selekcjonera naszej kadry. Mimo to Nikola Grbić nie narzeka wobec jego zarobków.
Możesz przeczytać także: Przyniosły szczęście Polakom! Kamery wyłapały je na trybunach
Jak podał "Super Express" za wszystkie rozegrane spotkania selekcjoner z Serbii otrzymał od związku 600 tysięcy złotych. A gdy zestawimy Grbicia z byłym już szkoleniowcem reprezentacji Polski Fernando Santosem, mówimy o diamentralnej różnicy, która wydaje się niemożliwa do przebicia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portugalczyk po przyjściu zanotował fatalny okres. W pięciu oficjalnych spotkaniach Santos wygrał dwa razy, a trzykrotnie przegrał. W efekcie jego przygoda w kadrze dobiegła końca, ale i tak zarobił blisko 9 milionów złotych.
To potwierdza, jak wiele dzieli obie dyscypliny. Nawet selekcjoner siatkarskich mistrzów Europy nie miał okazji zainkasować tak wielkich pieniędzy, które przypadły trenerowi piłkarskiej kadry.
Santos nie otrzyma już jednak ani złotówki, bo został zwolniony. Natomiast Grbić po wielkim triumfie możliwe, iż powalczy o podwyżkę.
Wcześniej w tym sezonie pod wodzą serbskiego szkoleniowca Polacy wygrali Ligę Narodów. Teraz sięgnęli po jeszcze ważniejszy tytuł, a to nie koniec ich zmagań w najbliższym czasie. Już pod koniec września Polacy rozpoczną walkę o awans na igrzyska olimpijskie Paryż 2024.
Możesz zobaczyć również: Udzielał wywiadu po angielsku. A na koniec kultowe hasło!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.