W sytuacji, gdy wydaje się, że influencerzy osiągnęli już granicę żenady, pojawia się ktoś nowy. Tym razem skrajną nieodpowiedzialnością wyróżnił się Michał Popiołek, promowany przez "Friza". Gwiazda mediów społecznościowych postanowiła zaprezentować swoje akrobatyczne umiejętności na jednym z urządzeń w sieciowej siłowni, a wszystko zostało uwiecznione na nagraniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Stanowski uderzył w polskie media
Influencer ma problem z siłownią
Wideo, na którym Popiołek wisiał do góry nogami na przyrządzie do ćwiczeń, szybko obiegło media społecznościowe. Użytkownicy platformy X czy Instagrama jednomyślnie wyrazili negatywną opinię na temat tych wątpliwych popisów.
Okazało się, że pomysł na "zabawę w Spider-Mana" w publicznym miejscu nie spotkał się z uznaniem. Co więcej, reprezentant "Friza" naruszył regulamin siłowni, co skłoniło menedżerkę placówki, panią Karolinę, do ostrej reakcji.
"A propos, reprezentując klub, w którym robisz te 'spektakularne' akrobacje - proszę o podejście do biura managera przy kolejnej wizycie, bądź my skontaktujemy się z Tobą oficjalnie w związku ze złamaniem regulaminu" - napisała mu pod filmem pani Karolina, managerka CityFit.
Natomiast w innym komentarzu pani manager deklarowała, że siłownia pociągnie influencera do odpowiedzialności. Wygląda więc na to, iż sprawa jest rozwojowa.
Influencer milczy
Mimo ogromnej krytyki i jednoznacznego stanowiska siłowni, Michał Popiołek nie odpowiedział na zarzuty i krytykę. Wydaje się, że nie uważa swojego zachowania za negatywne. Pozostaje mieć nadzieję, że siłownia nie tylko zapowiedziała odpowiednie działania wobec tak znanej osoby, ale również je zrealizuje. To istotne, ponieważ postępowanie takiej postaci może znaleźć naśladowców, co może prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji.
Zobacz także: Krzysztof Stanowski jako... drag queen?