Turniej w Indian Wells należy do największego, pomijając oczywiście wielkoszlemowe imprezy. Zarówno rywalizacja kobiet, jak i mężczyzn dobiega końca. W końcu do rozegrania pozostały jeszcze tylko półfinały i finały.
Z kolei w czwartek zakończyła się rywalizacja w ćwierćfinałach. Przedwcześnie swój mecz zakończyła Iga Świątek, która zmierzyła się z Dunka polskiego pochodzenia Karoliną Woźniacką. Mimo że w premierowej odsłonie przegrywała 1:4, to ostatecznie zwyciężyła 6:4. Na starcie II partii przełamała rywalkę, która następnie skreczowała z powodu kontuzji palca u nogi.
Dzięki temu na głównym korcie szybciej rozpoczęło się spotkanie Carlosa Alcaraza z Alexandrem Zverevem. I w trzecim gemie przeżyli szok, ponieważ po raz pierwszy w historii na korcie tenisowym doszło do... inwazji pszczół. Owady zaatakowały sędziego Mohameda Lahyaniego oraz zawodników. Hiszpan od razu uciekł, ale i tak został użądlony w czoło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pszczoły urządziły sobie kłąb na wieżyczce sędziowskiej i na jednej z kamer. Na pomoc wezwany został Lance Davis, znany jako "Pogromca Pszczół". Ostatecznie po prawie dwóch godzinach udało się wznowić mecz, w którym Hiszpan zwyciężył 6:3, 6:1.
Na konferencji prasowej po swoim meczu do zaskakującej sytuacji odniosła się nasza tenisistka.
- To było szalone, dobrze, że nie było mnie już na korcie. Przecież to było raptem 30 minut temu. Na pewno uciekłabym z kortu. Wiecie, to było naprawdę bardzo niebezpieczne - powiedziała Polka.
- Na pewno nie chciałabym tam być. Pewnie zostałabym kilka razy użądlona - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.