To miał być wielki rewanż Arkadiusza Tańculi z Mateuszem Murański. Młodszy Murański jednak musiał się wycofać z powodu kontuzji, a w jego miejsce wszedł ojciec - Jacek. 52-latek mimo kontuzji i braku czasu na przygotowanie podjął wyzwanie, ale miał swoje warunki.
Zobacz także: Don Kasjo przeszedł do historii
Nie chciał ganiać młodszego o 22 lata rywala, dlatego zażyczył sobie klatki rzymskiej o wymiarach 3 m x 3 m. Ponadto dozwolone były łokcie, a walka miała toczyć się na dystansie pięciu rund. To gwarantowało ogromne emocje.
Tak też było. Starcie toczyło się w niesamowitym kontakcie. Zdecydowanie przeważał Arkadiusz Tańcula, jednakże Jackowi Murańskiemu nie można odmówić ambicji. 52-latek, mimo iż był strasznie rozbity to dalej kontynuował walkę.
Zobacz także: Oni podbili FAME MMA 12
Niestety nieprawdopodobne widowisko zostało zaprzepaszczone przez zachowanie Murańskiego. Już od pierwszej rundy łamał przepisy trzymając siatkę. Za co w końcu odjęto mu punkt. Natomiast jakby tego było mało, w 3. rundzie... ugryzł rywala. Wówczas dostał ostrzeżenie, że następny faul będzie oznaczać dyskwalifikację.
Na to nie trzeba było długo czekać. W 4. rundzie Jacek Murański znów ratował się trzymając siatkę i sędzia przerwał pojedynek. To mogła być jedna z najlepszych walk w historii freak fight, jednak jej rozstrzygnięcie nie różni się od tego z walki pomiędzy "Don Kasjo" a Marcinem Najmanem.
Zobacz także: Szpilka załamany po występie narzeczonej