Kasjusz Życiński na kilka dni przed walką zasugerował, że Marcin Najman miał romans z Moniką Esmeraldą Godlewską. Te insynuacje mocno zirytowały zarówno "El Testosterona", jak i "Siostrę Godlewską". Jednak nikt nie spodziewał się, że te słowa spowodują aż taką furię u Marcina Najmana.
Walka została przerwana na początku 1. rundy po tym jak Marcin Najman najpierw zrobił obalenie na swoim rywalu, a następnie brutalnie go kopnął. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że "walka" odbyła się w formacie... boksu. Sędzia nie miał wątpliwości i przy takim obrocie spraw zdyskwalifikował Najmana. Dopiero po tej decyzji w oktagonie rozpoczęła się prawdziwa wojna z udziałem trenerów, zawodników oraz ochroniarzy.
Zobacz także: Szokujące wsparcie dla rosyjskiego gwiazdora
"El Testosteron" pomimo upływu godzin dalej uznaje, że zachował się bardzo dobrze. Umieścił nawet w swoich mediach społecznościowych, krótkie oświadczenie. Przerzuca w nim całą winę na swojego rywala.
Te tłumaczenie miało nawiązywać do obrażenia żony Marcina Najmana oraz jego córki. Don Kasjo miał tego dokonać insynuując romans sportowego celebryty z Esmeraldą Godlewską. Kasjusz Życiński jeszcze w oktagonie odpowiedział na zarzuty swojego rywala i nie zostawił na nim suchej nitki.
Zobacz także: Ostry komentarz po walce kobiet na FAME MMA
Ma żonę, córkę, siostrę, z Edytą Górniak się wozi, a jest przeciwko kobietom. Dla mnie kobiety powinny mieć prawo do swojego ciała i do swojego płodu, a nie jakiś śmieć z Jasnej Góry będzie im mówił, co mają robić ze swoim ciałem - powiedział po walce Don Kasjo.
Jak widać zaangażowanie Marcina Najmana w obronę polskiego chrześcijaństwa sprawiło, że zyskał jeszcze więcej wrogów. Dodatkowo "El Testosteron" w ostatnich tygodniach często pojawiał się w mediach, w których uchodził za eksperta od życia społecznego, geopolityki czy ustroju demokratycznego w Stanach Zjednoczonych. Jak widać ten szum medialny nie pomógł w przygotowaniach do "walki", która skończyła się bardzo szybko z winy Najmana.
Czytaj także: Pudzianowski wylądował w szpitalu