Na pięć okrążeń przed metą na czele wyścigu w Emiratach znajdował się Lewis Hamilton. Gdyby utrzymał tę pozycję, zostałby mistrzem świata. Brytyjczyk jechał na mocno zużytych oponach i z każdym kółkiem jego przewaga nad Maxem Verstappenem topniała, ale nie na tyle szybko, aby mógł poczuć się zagrożony.
W tym momencie wydarzył się jednak dramat. Z Mickiem Schumacherem o pozycję walczył Nicholas Latifi, który następnie wypadł z toru i rozbił bolid. Konieczny był wyjazd samochodu bezpieczeństwa i cała przewaga Hamiltona stopniała.
Po wznowieniu wyścigu Verstappen dogonił i wyprzedził Brytyjczyka. Tym samym to 24-letni Holender został po raz pierwszy w karierze mistrzem świata Formuły 1.
Szef Red Bulla podziękował Latifiemu. Zaskakująca propozycja
Głos w tej sprawie zabrał Christian Horner, szef teamu Red Bull, w którym ściga się Verstappen. Podczas konferencji prasowej złożył Latifiemu zaskakującą obietnicę.
Na pewno otrzyma dożywotni zapas Red Bulli - mówił z uśmiechem na twarzy Horner. - Razem z Witalijem Pietrowem za 2010 rok - dodał.
Horner przypomniał sytuację, kiedy o mistrzostwo walczyli Fernando Alonso i Sebastian Vettel. Pietrow naciskał wtedy na Hiszpana, dzięki czemu niemiecki kierowca sięgnął po tytuł.