26 sierpnia 2017 roku, czyli dokładnie cztery lata temu, odszedł jeden z najlepszych koszykarzy w historii Polski. Znakomity sportowiec, ale i wielki człowiek. W opinii wielu, gracz, który wyprzedził epokę. Adam Wójcik w wieku 47 lat zmarł na białaczkę. To była walka, o której wiedzieli tylko najbliżsi.
Mocno wpisał się w historię Polskiej Ligi Koszykówki. Rozegrał w niej 20 sezonów, dokładnie 651 meczów, zdobył 10087 punktów 14 medali, w tym osiem złotych. A przecież z sukcesami występował także w Europie, gdzie również powiększał listę sukcesów.
Był pierwszym Polakiem, który dobijał się do bram wielkiej ligi NBA. Jako pierwszy trafił na obóz przedsezonowy w najlepszej lidze świata. Angażu na sezon ostatecznie nie dostał.
Pokazał wszystko co mógł w polskiej lidze, wyjechał za granicę, dobijał się do NBA. Wtedy ta liga nie była nastawiona na Europejczyków i na takich graczy jak Adam, ale myślę, że w dzisiejszych czasach spokojnie zagrałby za oceanem - przyznał kilka lat temu Cezary Trybański, w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wójcik był podziwiany zarówno na koszykarskim parkiecie, jak i poza nim. Nazywano go nawet polskim Dennisem Rodmanem.
Jako pierwszy polski koszykarz zrobił sobie tatuaż, jako pierwszy przefarbował włosy. Potrafił dotrzeć i do dzieci, i do więźniów - wspominał w rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Antczak, autor biografii Adama Wójcika.
Adam Wójcik osierocił dwóch synów, bliźniaków, Jana i Szymona. Obaj idą w jego ślady i rozwijają swoje koszykarskie kariery. Niewykluczone, że już wkrótce - tak jak ojciec - będą stanowić o sile reprezentacji Polski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.