Jerzy Brzęczek postanowił opowiedzieć o kulisach rozstania z PZPN w programie "Niech gadają" Małgorzaty Domagalik w Kanale Sportowym. Przypomnijmy, 18 stycznia tego roku federacja poinformowała o zwolnieniu selekcjonera, choć ten wprowadził reprezentację na Euro 2020.
Zwolnienie, akurat w tym momencie, było dla mnie zaskoczeniem. Ale jako trener zawsze musisz być na to przygotowany - mówił Brzęczek.
Czytaj także: Fame MMA pobiło rekord. Ujawniono, ile sprzedano PPV
Szokujące pytanie
W trakcie programu Brzęczek odpowiadał także na pytania słuchaczy. Jeden z nich kompletnie zaskoczył byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Zdębiał, gdy to usłyszał. Chodziło o możliwą pracę w hiszpańskim klubie Getafe!
- Z różnych zagranicznych mediów można przeczytać, że jest pan przymierzany do pracy w Getafe. Chciałem zapytać, czy to prawda - takie zadał pytanie. Brzęczek nie wiedział, co powiedzieć. - Na dzień dzisiejszy nic o tym nie wiem, ale bardzo się ucieszyłem. Ale mnie pan zaskoczył. Chyba będę musiał założyć Twittera - odpowiedział.
Po północy do studia dodzwonił się Filip z Kutna, który jest bardzo aktywny w programach "Kanału Sportowego". Zapytał Brzęczka o błędną wymowę słowa "reprezentacja".
Przepraszam, że spytam, ale czy pan ma jakiś stres pourazowy, że mówi "repeentacja"? - zapytał. Odpowiedź Brzęczka: Powiem szczerze, że nie zwróciłem na to uwagi. Muszę pójść do logopedy. Nikt wcześniej mi tego nie mówił.
Na sam koniec programu Brzęczek przekazał koszulkę reprezentacji z jego nazwiskiem dla Krzysztofa Stanowskiego na licytację Kanału Sportowego na rzecz Fundacji "Ludzki Gest" Kuby Błaszczykowskiego, której prezesem jest Małgorzata Domagalik.
Czytaj także: Co na to Ronaldo?! Jego partnerka pozuje nago na jachcie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.