Od 7 do 12 czerwca we włoskim Rzymie rozgrywane są lekkoatletyczne mistrzostwa Europy. Kibice reprezentacji Polski mieli już powody do zadowolenia z uwagi na zdobyte medale.
Sporą niespodzianką było to, że na najniższym stopniu podium stanął specjalizujący się w pchnięciu kulą Michał Haratyk. Natomiast rozczarowaniem okazał się występ Norberta Kobielskiego. Był on jedną z nadziei medalowych naszej kadry, a tymczasem nie włączył się w walkę o czołowe lokaty w rywalizacji w skoku wzwyż.
Kobielski pewnie przebrnął przez kwalifikacje. Później natomiast zaliczył udany start w finałowej rywalizacji, kiedy to zaliczył dwie pierwsze wysokości. Jednak po tym, jak w pierwszej próbie pokonał zarówno 2,17 m, jak i 2,22 poprzeczka zawieszona na 2,26 okazała się być za dużym wyzwaniem i po strąceniu jej trzykrotnie pożegnał się z walką o medale. Ostatecznie zajął 6. miejsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z TVP Sport lekkoatleta w mocnych słowach wypowiedział się o swojej dyspozycji.
- To co zrobiłem było żałosne. Dzisiaj jestem żałosny - brzmiały słowa Kobielskiego po niepowodzeniu.
- Forma była fajna. Skoki próbne fajne. To nie stało się przez stres. Nie potrafię sobie poradzić z dobrą dyspozycją. Nie wiem, co jest grane - dodał już w nieco spokojniejszym tonie wyraźnie niezadowolony reprezentant naszego kraju.
2,37 m to wynik, który dał Gianmarco Tamberiemu złoty medal. Włoch tym samym ustanowił rekord mistrzostw Europy. Podium uzupełnili jeszcze reprezentanci Ukrainy Vladyslav Lavskyy i Oleh Doroshchuk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.