W poniedziałek 36-letni Kamil Grosicki ogłosił, że kończy reprezentacyjną karierę, na treningu pożegnał się z kolegami. We wtorek w meczu z Francją na Euro 2024 – jeśli oczywiście zagra – Grosicki po raz ostatni założy reprezentacyjną koszulkę.
Kamil Grosicki w akcji. Nadszedł dzień dzisiejszy
Przez lata Grosicki był dobrym duchem drużyny narodowej. W październiku 2015 roku przed meczem eliminacyjnym Euro 2016 ze Szkocją na stadionie Hampden w Glasgow powiedział: "Nadszedł dzień dzisiejszy". Złapały to kamery, a ten zwrot potem, przez lata, już był kojarzony tylko z nim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tamto spotkanie doskonale definiowało ówczesną reprezentację prowadzoną przez Adama Nawałkę. To była drużyna, która wierzyła w siebie, która po latach przekonała Polaków, że też umiemy ładnie grać w piłkę.
Ze Szkotami przegrywaliśmy 1:2, na niesamowitym Hampden Szkoci mieli swoje święto, a my – polscy dziennikarze – już niemal klikaliśmy "enter" kończąc relację z przegranego wyjazdowego meczu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I wtedy, w 4 minucie doliczonego czasu gry Kamil Grosicki z rzutu wolnego zagrał piłkę w pole karne, futbolówka uderzyła w słupek, na wślizgu dopadł do niej Robert Lewandowski i wyrównał stan spotkania. Szkoci zamilkli, a Polacy na trybunach wyskoczyli z fotelików. A my zza naszych dziennikarskich stanowisk. Mateusz Borek w telewizyjnej relacji krzyczał: "Co tutaj się stało?!".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grosicki przez lata był jak tamta kadra. I może nigdy nie był wielkim piłkarzem, mistrzem dryblingu ani geniuszem taktyki, to po prostu można było na nim polegać. Często wchodził w drugiej połowie, pod koniec meczu, żeby – jak to się mówiło – dać z wątroby, czyli natchnąć drużynę do ataku, podkręcić tempo.
W reprezentacji Polski rozegrał 94 mecze, strzelił 17 goli. W dorosłej kadrze zadebiutował 2 lutego 2008 roku w towarzyskim meczu z Finlandią.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.