22 marca Robert Karaś przekazał, że USADA (Amerykańska Agencja Antydopingowa) wykryła w jego organizmie niedozwolony środek. To kolejna wpadka dopingowa polskiego triathlonisty. W 2023 roku został bowiem przyłapany na stosowaniu drostanolonu.
Karaś został tym razem przebadany w lutym 2024 roku po tym, jak w Stanach Zjednoczonych pobił rekord świata pięciokrotnego Ironmana (osiągnął go w 60 godzin 21 minut i 24 sekundy). 35-latek tłumaczy się jednak, że to pozostałości po środkach, które wykryto u niego prawie rok temu.
Nie wszystkich przekonują jednak te wyjaśnienia. Dawid Myśliwiec z kanału "Naukowy Bełkot" zajął się analizą wpadki dopingowej Roberta Karasia. Z jego wyliczeń wynika, iż nie jest możliwe to, by rzeczywiście w jego organizmie pozostawały pozostałości po substancjach, które wykryto w ubiegłym roku (czytaj TUTAJ).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karaś stoi przy swoim
Sam zainteresowany przekazał, kiedy jego organizm będzie już czysty. Karaś zamieścił w tej sprawie komentarz pod jednym z postów na Instagramie.
"Dzięki temu, że wystartowałem w Stanach Zjednoczonych, wiem, ile zostało metabolitów. Do 4 miesięcy będę miał już czysty organizm. Nie zawiodę" - napisał triathlonista w mediach społecznościowych.
Szef POLADA (Polska Agencja Antydopingowa) Michał Rynkowski w rozmowie z Radiem ZET przekazał, że w organizmie wykryto dwa środki - drostanolon i klomifen. Jednocześnie wątpił w tłumaczenie Karasia z uwagi na to, że pierwsza z substancji utrzymuje się w organizmie do 30 dni.
Biorąc pod uwagę fakt, że to już drugi raz, gdy 35-latek wpadł na kontroli antydopingowej, musi liczyć się z tym, że kara będzie bolesna. Ta mogłaby wynosić nawet osiem lat (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ).