Warszawska strefa kibica została uruchomiona w sąsiedztwie stadionu PGE Narodowy. Są tutaj stoiska współpracujących firm - PZPN, WOŚP, PKP Intercity, Coca Cola, Tyskie i Aktywna Warszawa. Południową ścianę strefy wypełniają foodtrucki. Sprawdziliśmy ceny jedzenia, które jak się okazuje - wcale do niskich nie należą.
Większość z foodtrucków oferuje frytki belgijskie. Coś, co zwykło się nam kojarzyć z tanią przekąską, okazało się kosztować 29 złotych.
Sosu do wyboru nie ma, jest tylko ketchup, co jest moim zdaniem bardzo słabe, bo frytki belgijskie kojarzą mi się z szerokim wyborem sosów. Cena jest też dość wysoka, porcja ok, ale frytki nie są jakieś wybitne. Po raz kolejny widać, że foodtrucki w takich miejscach, jak strefa kibica, żerują na tym, że nie ma alternatyw i można dawać zaporowe ceny - mówi w rozmowie z o2.pl Jacek, który umówił się ze znajomymi na kibicowanie pod PGE Narodowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inne zdanie o cenach ma Kamila, która z koleżanką zamówiła pitę z kurczakiem. Cena? 45 złotych.
Ceny dosyć przeciętne, patrząc na porównanie do podobnych wydarzeń... Ostatniego czas na foodtruckach są takie ceny. Trochę dużo, ale już nie szokuje - skomentowała.
Ci, którzy zdecydowali się na burgery z podwójnym serem (to jedyne burgery, jakie można było kupić), musieli się przygotować na wydatek w wysokości 40 zł. Naleśniki na słodko lub słono kosztują od 25 do 35 złotych. W tym samym punkcie kupimy gofry. Bez dodatków za 15 zł a z dodatkami już za 30 zł. Nieco taniej jest kilka stoisk dalej - pusty gofr za 12 zł a z bitą śmietaną i owocami już 25 złotych.
Woda za 10 zł, piwo za 22 zł. Pragnienie lepiej ugasić w domu
Ceny napojów też nie są wcale korzystniejsze. Półlitrowa butelka wody kosztuje 10 zł a coca-coli 15 zł. Spory wydatek czeka tych, którzy chcą napić się czegoś z procentami. Kubek 0,4l piwa kosztuje aż 22 zł. Jeśli chcemy osłodzić je sokiem malinowym, musimy dopłacić 3 złote.
Również lody dla niektórych miały cenę zaporową.
Córka chciała lody, więc kupiłam jej jedną porcję za 9 złotych. Ale ja raczej obejdę się smakiem, patrząc na te ceny - przyznaje pani Anna, która z córką przyjechała kibicować aż z Ząbek.
Morał z tego prosty - pragnienie najlepiej ugasić w domu. Lub zabrać ze sobą - na teren strefy kibica możemy wnieść napój bezalkoholowy, ale w butelce mniejszej, niż litrowa.
Co do apetytu - tutaj na kibicowanie najlepiej się wybrać głodnym, ale wyłącznie emocji.