Niemcy starają się podołać organizacji piłkarskich mistrzostw Europy. Trwające od 14 czerwca Euro 2024 przyciągnęło kibiców z wielu państw Starego Kontynentu, ale nie wszyscy są zadowoleni z "niemieckiego porządku".
Kibice skarżą się m.in. na bardzo wysokie ceny w stadionowych sklepach i strefach kibica. W opinii fanów zdecydowanie za drogie jest piwo (zarówno alkoholowe, jak i bezalkoholowe). Za 0,4l "złotego trunku" trzeba zapłacić na stadionie nawet 7 euro. To ponad 30 zł.
Trochę taniej jest w strefach kibica. Tutaj ceny zaczynają się od 5,5 do 6,5 euro (24 do 29 zł).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fani zszokowani. Uważają, że ceny to "kryminał"
Thomas Kessen z kibicowskiego stowarzyszenia Unsere Kurve uważa, że "turniej nie jest przyjazny widzom", a ceny na stadionach są "zupełnie nieuzasadnione".
Kiedyś mistrzostwa Europy były przyjazne gościom, ale dziś nie jest to chyba najważniejsze, patrząc na ceny. Piwo kosztuje nawet 7 euro, a woda 5 euro. To zupełnie nieuzasadnione kwoty - mówi przedstawiciel organizacji kibicowskiej w Niemczech.
W wywiadzie dla agencji SID, Kessen wskazał, że "Euro to komercyjny festiwal, a organizatorzy zdzierają z kibiców jak mogą".
Jeszcze mocniejsze opinie wyrażają kibice z Anglii. W rozmowach z "The Sun" mówią o "kryminale" i "cenach, które zdumiewają nawet fanów z Londynu". Dodajmy, że kwoty na angielskich stadionach uchodzą za najwyższe w Europie.