Chodzi o czerwoną linię, wyznaczającą punkt konstrukcyjny skoczni. Powinna być usytuowana na 120 metrze, ale zamiast niej były tylko rząd ze świerków. Niezbyt widoczny i dla kibiców w Wiśle, i dla fanów przed telewizorami.
To wywoływało dezorientację u kibiców. Trudno było bowiem ocenić jednoznacznie odległości osiągane przez skoczków. Tym bardziej, że w sobotę na skoczni rządził wiatr i były one raz dłuższe, a raz znacznie krótsze.
Dyrektor Pucharu Świata, Sandro Pertile w rozmowie ze sport.pl przyznał, że FIS wyciąga wnioski z tej sytuacji.
Mogę zapewnić kibiców, że pierwsza czerwona linia będzie gotowa na niedzielę - przekazał.
Pertile dodał także, że zgoda na czerwoną linię na 120 metrze pojawiła się przed sobotnią serią próbną. Według Włocha, najwyraźniej organizatorzy zapomnieli ją przygotować.
W niedzielę będą mieć okazję do poprawki. Początek zmagań indywidualnych o godzinie 16:00.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.