Artur Binkowski to kanadyjski bokser pochodzenia polskiego, który startował na igrzyskach olimpijskich w 2000 roku. Do Kanady wyemigrował z rodziną w 1988 roku, w wieku 13 lat, ale o Polsce nigdy nie zapomniał.
Ostatnią walkę stoczył w 2014 roku, a później głośno było o nim bardziej za sprawą jego kontrowersyjnych monologów i wywiadów. Kanadyjski "The Record" donosił również o jego problemach z depresją i uzależnieniu od alkoholu.
W ostatnich latach słuch o nim zaginął. W niedzielę Michał Cichy, dziennikarz sportowy, opublikował rozmowę z Binkowskim, z której dowiadujemy się, co działo się u niego w tym czasie.
Możesz przeczytać także: Georgina Rodriguez na siłowni. Fani są zachwyceni
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że Binkowski niejednokrotnie popadał w konflikt z prawem. Były sportowiec ma sądowy zakaz zbliżania się do swoich dzieci, który wielokrotnie łamał.
Agatka (była żona - red.) nie chce, żebym się widział z dziećmi. Wsadza mi palec w oko. Jako rodzic ona wyrządza dzieciom krzywdę, bo one szaleją za mną. Nie mam kontaktu z dziećmi, więc nic mnie tam nie trzyma - przyznał, opowiadając zarazem o przyczynach powrotu do Polski.
Czytaj również: To już pewne! Polak będzie sędziował finał Ligi Mistrzów
Przebywając w zakładzie karnym, śniła mi się Polska. Miałem gwałtowne sny, budziłem się w środku nocy. Napisałem biblię orłów białych. Tam jest dużo pięknych wierszy, wszystko jest przeze mnie pisane. Po ostatniej odsiadce wiedziałem, że wychodzę z puchy i pierwsze co, wbiłem na lotnisko w Toronto - dodał.
Zetknięcie z ojczyzną okazało się jednak dla niego brutalne. Binkowski wylądował na ulicy. Jak twierdzi, od trzech tygodni nie ma dostępu do swoich pieniędzy, ale nie zamierza prosić o wsparcie.
Przez to, że finanse mi nie przychodzą, jestem zmuszony poznać Warszawę od strony rynsztoku. Te kolejki za podstawowym, darmowym wyżywieniem - powiedział.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.