To był wielki dzień w karierze Czesława Michniewicza. To on poprowadził reprezentację Polski do awansu na mistrzostwa świata 2022. W jego drugim spotkaniu w roli selekcjonera Biało-Czerwoni ograli Szwecję (2:0) i w listopadzie polecą na mundial do Kataru.
Już po meczu doszło do zgrzytu na linii Michniewicz-Kurowski, gdy dziennikarz "TVP Sport" zadał pytanie o wystawienie "ryzykownego składu". Trener nie wytrzymał i ostro odpowiedział. "To bzdury" - powiedział.
Kilka godzin później Michniewicz zadzwonił do studia "Kanału Sportowego" (był prowadzony program "Hejt Park") i zaczął wymieniać nazwiska dziennikarzy, którzy mu podpadli.
My wygrywamy bardzo trudny mecz, a on mówi, że zawodnicy nie wiedzieli, w jakim systemie zagrają. Co on pier***i za głupoty?! - wypalił selekcjoner, który podał też nazwiska innych dziennikarzy.
Ostra reakcja środowiska
Nie wszystkim się jednak to spodobało. Niektórzy reagują bardzo mocno. Na Twitterze gorąca dyskusja na temat słów szkoleniowca.
"No cóż, klasy nie kupisz" - napisał Piotr Wesołowicz, dziennikarz "sport.pl".
Zachowanie Michniewicza i dziennikarzy w studiu "Kanału Sportowego" potępił Marek Bobakowski z WP SportoweFakty.
Kibicom się spodoba - w końcu to cool tak mówić bez szacunku o innych ludziach i jeszcze przekląć publicznie. Ale czy to jest "duma narodu"? A zachowanie Smokowskiego i Stanowskiego? Tak to jest jak dziennikarz zaprzyjaźnia się z trenerem czy sportowcem. Tego robić nie wolno - zaznaczył.
Fajnie, że Czesław Michniewicz świetnie ustawił zespół na mecz. Fajnie, że jedziemy na mundial. Fatalnie, że uważa iż to jedno zwycięstwo pozwala mu przejechać się po wszystkich które zadawali mu trudne pytania w sprawie korupcji. A miał szansę milczeć. Żenujący finał - dodał Sebastian Parfjanowicz z "TVP Sport".
Zobacz także: Wstrząsające fakty z życia Maradony. Szokujące nagranie
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.