Mimo coraz bardziej zaawansowanej skali szczepień w całej Europie, koronawirus nie odpuszcza. W wielu krajach Starego Kontynentu sytuacja epidemiczna wciąż jest bardzo trudna. Tak jest między innymi w Czechach. U naszych południowych sąsiadów na dwa tygodnie przedłużono stan wyjątkowy, co w praktyce oznacza utrzymanie wszystkich restrykcji epidemicznych.
Z uwagą sytuacji w Czechach przyglądają się między innymi Niemcy. Od soboty, jak poinformował Kacper Merk, dziennikarz Eurosportu, osoby wjeżdżające do Niemiec z Czech i austriackiego Tyrolu są poddawani bezwzględnej kwarantannie. Taka sytuacja to spore utrudnienie dla Michala Doleżala, trenera polskich skoczków.
Gdyby Czech po Zakopanem albo po PŚ w Rasnovie (18-20 lutego) wrócił do rodzinnego domu i bezpośrednio chciałby udać się na mistrzostwa świata do Oberstdorfu, musiałby poddać się kwarantannie. Tym samym nie mógłby prowadzić polskich skoczków podczas najważniejszych zawodów w tym sezonie.
Michal Doleżal, by uniknąć kwarantanny w Niemczech, w najbliższych tygodniach nie pojedzie do domu, do swojej najbliższej rodziny. Jak poinformował Kacper Merk z Eurosportu, szkoleniowiec polskich skoczków nie pojedzie do Czech aż do 8 marca, czyli do czasu zakończenia MŚ w Oberstdorfie.
Trener Biało-Czerwonych był całą sytuacją zaskoczony. Dowiedział się o niej podczas weekendowego Pucharu Świata w Zakopanem.
Mistrzostwa Świata w Oberstdorfie rozpoczną się dla skoczków w piątek 26 lutego i potrwają do niedzieli 7 marca. Zawodnicy będą rywalizować o medale w dwóch konkursach indywidualnych na dużej i normalnej skoczni oraz w zmaganiach drużynowych.
Czytaj także: Żyła w Zakopanem, ale o ukochanej nie zapomniał
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.