Zdaje się, że Euro 2024 to turniej dopięty na ostatni guzik. Okazuje się, że "guzik" prawda. Niemiecki "ordnung" (porządek - tłum. red.), którym nasi zachodni sąsiedzi chwalą się, i z którego słyną na całym świecie, zniknął gdzieś w gąszczu kłopotów organizacyjnych przed drugim meczem turnieju.
Przed spotkaniem Węgry - Szwajcaria tysiące samochodów zakorkowały okolice stadionu w Kolonii. Okazało się, że organizatorzy... zapomnieli o obsłudze parkingów.
Kibice zapłacili za parkingi, które miały być otwarte o 11. Organizatorzy (miasto) zapomnieli, że dziś odbywa się mecz i nikogo nie ma na bramkach. Na ulicach pod stadionem formują się więc gigantyczne korki. Pracownicy nie mogą dojechać pod stadion, policja również. Co za kompromitacja... - donosi na platformie X Piotr Słonka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kompromitacja Niemców na Euro?
Problemy z parkingami to nie jedyne niedogodności, na które narzekali kibice, którzy chcieli obejrzeć mecz Węgier i Szwajcarii. Kolejne opóźnienia czekały na kibiców pod stadionem. Otwarcie bramek przed wejściem na RheinEnergieStadion nastąpiło kwadrans później niż zapowiadano.
Zobacz również: Hejter zaczepił Magdę Linette. Jej odpowiedź to hit internetu
Kolonia. Koleiny mały, ale dziwny problem. Pierwszy raz na kilkaset meczów tej rangi bramy stadiony otworzono z 15- minutowym opóźnieniem - podaje na platformie X Słonka ze swojego konta "BuckarooBanzai".
Czytaj także: Niemiecka policja podrzuciła migrantów do Polski? Straż Graniczna: Czekamy na wyjaśnienia
Mimo problemów kibice obejrzeli mecz bez przeszkód. Na stadionie RheinEnergieStadion w Kolonii zasiadł niemal komplet publiczności. Z 50 000 miejsc, zajętych było 41 676. Tyle osób obserwowało zmagania Węgrów i Szwajcarów (1:3).