Dopiero piąte miejsce zajęła reprezentacja Norwegii w biegu sztafet na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Norweżki były często wymieniane wśród kandydatek do medalu, więc jego brak jest olbrzymią niespodzianką.
Złoto w sztafecie zdobyły reprezentantki Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Srebro wywalczyły Niemki, a brąz Szwedki. Po zakończeniu rywalizacji doszło jednak do skandalu. Liderka norweskiej reprezentacji, Therese Johaug, nie szczędziła gorzkich słów w kierunku rywalek.
Gwiazda norweskiej reprezentacji przyznała w rozmowie z Nettavisen, że jej zdaniem rywalki celowo deptały jej po nartach.
Uważam, że nadeptywanie na cudze narty jest niesportowym zachowaniem. Nie stresuję się tym, ale irytuje mnie to. To całkowicie psuje rytm biegu - przekazała Johaug.
Zobacz również: Polki zachwycają. Kłopot bogactwa
Johaug miała szczególne pretensje do reprezentantki Finlandii i reprezentantki Szwecji. Finka przeprosiła już Norweżkę.
Rozumiem, że była na mnie zła. Nie jest mi łatwo biec za nią, ponieważ jestem od niej wyższy. Co więcej, nasze techniki są inne. Przykro mi, jeśli tak uważasz - przekazała Johanna Matinalo.
Szwedka, Ebba Anderson, nic nie robi sobie natomiast z oskarżeń Johaug. Uważa, że to, co się stało w sztafecie, jest po prostu "częścią gry".
Johaug dopięła swego na igrzyskach w Pekinie. Do tej pory w bogatym dorobku brakowało jej indywidualnego złota igrzysk. W Chinach zdobyła w sumie dwa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.