Gale freak fightowe - widowiska łączące show z elementami pseudowalk celebrytów i internetowych osobistości – od dawna budzą emocje i kontrowersje wśród polityków oraz organizacji pozarządowych.
W ostatnich dniach temat ten stał się obiektem ożywionej dyskusji na najwyższych szczeblach władzy, w związku z narastającymi obawami o ich wpływ na młode pokolenie oraz potrzebę ewentualnych regulacji prawnych.
Uczestnicy gal zazwyczaj mogli liczyć na ogromne pieniądze, jednak po ostatnich wydarzeniach to ma się zmienić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz będzie tak, że podstawa będzie dużo mniejsza niż wcześniej. 100 tysięcy, a może mniej. Każdy następny próg będzie w zależności od sprzedaży PPV. Nie twojego linka, tylko całościowo gali - ujawnił Arkadiusz Tańcula w rozmowie z Tomaszem Matysiakiem na kanale Szalony Tańcula.
Przypomnijmy, iż wcześniej oferowano zawodnikom naprawdę duże pieniądze. Gwiazdy mogli liczyć nawet na 500 lub więcej tysięcy złotych.
Szef KSW mocno o freakach
We freak fightach biorą udział osoby niezwiązane na co dzień ze sportami walki. W walkach mierzą się za sobą m.in. celebryci, piosenkarze i influencerzy. Zjawisko budzi spore kontrowersje i cieszy się zainteresowaniem.
Surowo na jego temat wypowiedział się Martin Lewandowski, który w 2004 roku razem z Maciejem Kawulskim założył organizację KSW. Przedsiębiorca nie chce, aby freak fighty były w jakikolwiek sposób łączone z MMA.
Ludziom bardzo często nachodzą się te dwa obrazki czyli freaki i MMA. Lata temu powiedziałem, że to jest bardzo niepokojące zjawisko. Ci ludzie sobie przywłaszczyli nazwę dyscypliny. Jeśli to by było "xyz", bardzo proszę. Natomiast w momencie, kiedy to jest "xyz mma", to ja się nie godzę na to - powiedział w wywiadzie dla TVP Sport.