W pierwszych dwóch rundach pojedynku na FAME MMA 10 zdecydowaną przewagę miał Arkadiusz Tańcula. Zadawał potężne ciosy, spychał rywala do defensywny, aż polała się krew. Widać było na twarzy "Murana", że mocno oberwał.
W trzeciej odsłonie aktor z serialu "Lombard. Życie pod zastaw" przeszedł wielką metamorfozę. Podniósł się po dwóch trudnych dla niego rundach i uderzał rywala bez opamiętania. Popisał się imponującą serią ciosów i ostateczny werdykt sędziów stanął pod znakiem zapytania.
Ostatecznie arbitrzy zdecydowali, że zwycięzcą pojedynku został Tańcula. "Muran" nie zgodził się z takim werdyktem.
Nagle triumfator pojedynku - Arkadiusz Tańcula - zasłabł, a lekarze podali mu tlen. Gdy leżał w oktagonie, mikrofon przejął Mateusz Murański i nie zostawił na sędziach suchej nitki.
To są jakieś żarty, zwycięzca nie może się podnieść. O co tu chodzi? Ja wygrałem przecież tą walkę. Co może mówić więcej niż obraz, który mam za sobą, że będą go wynosić na noszach. Werdykt sędziów mnie nie interesuje, dla mnie to ja jestem triumfatorem tej walki. Walić ten werdykt, mojej kochanej mamie dedykuję tą walkę. Gdyby nie ona i tata, to nie byłoby tutaj mnie - powiedział zdenerwowany "Muran".