Koronawirus w Polsce nie odpuszcza. Jeszcze na początku września dziennie przybywało po kilkaset zakażonych. Od kilku dni liczba dziennych przypadków wynosi kilka tysięcy. W związku z tym wprowadzane są obostrzenia, które mają wypłaszczyć krzywą zachorowań.
Od soboty 10 października w całym kraju obowiązuje nakaz noszenia maseczek zarówno w przestrzeni otwartej jak i zamkniętej. Liczba kibiców na trybunach została ograniczona do 25 procent ich pojemności w strefie żółtej. Z kolei w strefie czerwonej fani w ogóle nie mogą wejść na trybuny, by oglądać zmagania sportowców.
Szczyrk, gdzie w najbliższy weekend odbędą się mistrzostwa Polski w skokach narciarskich, leży w powiecie bielskim. Aktualnie ten powiat nie znajduje się w strefie czerwonej. Tym samym organizatorzy mogliby wypełnić 25 procent trybun przy skoczni.
Polski Związek Narciarski nie zdecydował się jednak na takie rozwiązanie. Organizator zawodów na kilka dni przed konkursem już ogłosił, że letnie mistrzostwa w skokach narciarskich odbędą się przy pustych trybunach. Zmagania najlepszych skoczków w Polsce: Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły będzie można natomiast obejrzeć w TVP Sport.
Dla polskich skoczków skakanie przy pustych trybunach u siebie będzie zapewne dziwnym obrazkiem. W Polsce, nawet na krajowe mistrzostwa, kibice tłumnie zapełniali trybuny. Tym razem uniemożliwia im to pandemia koronawirusa.
Niestety realny jest scenariusz, że taka sytuacja jak w Szczyrku powtórzy się również pod koniec listopada w Wiśle. Na skoczni im. Adama Małysza po raz czwarty z rzędu zaplanowano inaugurację PŚ w skokach. Jeśli sytuacja epidemiologiczna w Polsce się nie poprawi, być może i te zawody będą musiały odbyć się bez kibiców na trybunach.
Zanim jednak PŚ, skoczkowie powalczą o zwycięstwo na krajowym podwórku. Początek sobotniego (17.10) konkursu indywidualnego o 20:15. Niedziela (18.10) drużynówka rozpocznie się o 11:00.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.