Pod koniec 2019 roku Paweł Korzeniowski zszokował polskich kibiców. Doświadczony pływak wówczas ogłosił, że po niemal trzech latach przerwy wraca do profesjonalnego sportu i zamierza zakwalifikować się na piąte igrzyska olimpijskie. Wówczas wydawało się to nierealne. Polak jednak temu zaprzeczył.
Zobacz także: Piękny gest Małysza wobec Igi Świątek
Mistrz świata z 2005 roku najlepsze lata miał już dawno za sobą. Jednakże perspektywa zostanie jedynym polskim pływakiem, który wystąpił na pięciu igrzyskach olimpijskich była dla niego kusząca. Zawziął się na tyle, że sam finansował sobie wszystkie przygotowania.
Paweł Korzeniowski i jego sukces
Ostatecznie ten cel udało mu się zrealizować. Paweł Korzeniowski podczas niedawnego występu w mistrzostwach Europy w Budapeszcie wypełnił minimum pozwalające wystąpić mu w Tokio. Wystąpi tam w swojej koronnej konkurencji 100 m delfinem.
Jak sam przyznał, po wyścigu nie mógł powstrzymać radości. Już od razu wiedział, że jego największy życiowy cel ostatnich lat jest bardzo bliski realizacji. W rozmowie z "Faktem" przyznał, że tego sukcesu by nie było gdyby nie wielkie zaangażowanie całej rodziny.
- To nie tylko moje poświęcenie, ale też żony, która wiele wzięła na swoje barki. Musiała choćby w większym stopniu opiekować się naszymi synami. Bez niej wypełnienie minimum na igrzyska na pewno by się nie udało - mówił pływak dla "Faktu".
Zobacz także: Gortat zszokował polskich kibiców
Doceniony przez legendę
Sukces Pawła Korzeniowskiego odbił się szerokim echem w środowisku sportowym. Jako jedna z pierwszych z gratulacjami dla swojego byłego kolegi ze zgrupowań kadry przyszła legenda polskiego pływania Otylia Jędrzejczak.
"To zdjęcie z Pawłem Korzeniowskim w 2003 roku w Barcelonie na zgrupowaniu przed Mistrzostwami Świata, a także na rok przed jego pierwszymi Igrzyskami w Atenach. Grubasku już oficjalnie uzyskałeś kwalifikacje na IO w Tokio co czyni Cię pierwszym polskim pływakiem, który pojawi się na słupkach startowych podczas Igrzysk już piąty raz. Brawo! To tyle samo razy co twój największy rywal Michael Phelps" - napisała Otylia Jędrzejczak.
Pozostaje mieć nadzieję, że nie wydarzy się nic złego co mogłoby przeszkodzić Pawłowi Korzeniowskiemu w występie podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich. Chociaż trudno spodziewać się po tym występie jakiegokolwiek medalu, z pewnością jest to historia, o które warto pamiętać.
Zobacz także: Wielki wyczyn Tomasza Lisa
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.