Remis Polski z Czechami sprawił, że Biało-Czerwoni stracili szansę na bezpośredni awans do przyszłorocznego Euro. Polacy o promocję będą musieli powalczyć w trakcie rozgrywanych w marcu baraży.
Prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Polska w półfinale baraży zmierzy się z Estonią, a więc jedną z najsłabszych drużyn, która jeszcze liczy się o udział w walce o mistrzostwa. Sytuacja może ulec jednak zmianie po zakończeniu ostatnich spotkań eliminacyjnych, które zostaną rozegrane w poniedziałek.
Prawdopodobne starcie Polaków z Estończykami w swoich charakterystycznym, cierpkim stylu skomentował Wojciech Kowalczyk. Były piłkarz m.in. Legii Warszawa, a obecnie ekspert Kanału Sportowego i Weszło.pl, nie omieszkał w ostrych słowach określić rywali Biało-Czerwonych... a także samej reprezentacji Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czwartek losowanie barażowych meczów do Euro. My podobno mamy trafić na ogórka. Estończycy myślą podobnie.
Przekaz Kowalczyka jest jasny. Estonia powszechnie uchodzi za piłkarskiego kopciuszka, a reprezentacja tego kraju jest w odczuciu polskiej opinii publicznej wymarzonym rywalem. Jednak biorąc pod uwagę słabe występy Biało-Czerwonych w ostatnich meczach, zdaniem Kowalczyka Estończycy również mogą w podobny sposób zareagować na starcie z Polską.
Nie ulega wątpliwości, że wpis kontrowersyjnego eksperta jest szpilką wbitą w polskich piłkarzy. Mimo słabej formy Biało-Czerwonych, słowa Kowalczyka należy jednak traktować jako przesadzoną figurę retoryczną. Wystarczy tylko spojrzeć na wyniki Estonii w kwalifikacjach, by zrozumieć, że opinia publiczna w tym kraju na pewno nie zlekceważy Polaków.
Estonia w ośmiu meczach grupy F zdobyła zaledwie jeden punkt i może "pochwalić się" katastrofalnym bilansem bramkowym - nasi potencjalni rywale w barażach zdobyli zaledwie dwa gole i stracili aż 22 bramki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.