Kaylę Harrison w środowisku nazywa się "kobiecym Chabibem". To nawiązanie do Chabiba Nurmagomiedowa, rosyjskiego zawodnika, który miesiąc temu zakończył karierę.
Czytaj też: Siostra Godlewska ostro o Don Kasjo. Chodzi o rzekomy romans z Marcinem Najmanem
W 2012 i w 2016 roku Kayla Harrison okazywała się najlepsza na igrzyskach. Walczyła w judo w kategorii do 78 kilogramów, sięgnęła po dwa złote krążki i postanowiła szukać nowych wyzwań w walkach MMA. To okazało się być strzałem w dziesiątkę.
Jak na razie Kayla Harrison radzi sobie znakomicie. Ma za sobą osiem walk i we wszystkich zwyciężyła. W walce z Courtney King podczas piątkowej gali Invicta FC była znacznie lepsza.
Już w pierwszej rundzie zadała solidny cios. Uderzenie łokciem nad nosem uszkodziło prawdopodobnie początek łuku brwiowego King. Krew trysnęła na ring, mimo że tak naprawdę nic wielkiego się nie stało, rywalka mogła spokojnie walczyć dalej.
Taką decyzję podjął sędzia, dopuszczając do drugiej rundy Courtney King. Kayla Harrison nadal jednak napierała i w końcu zadała ostateczny cios.
"Klatka po tej walce wyglądała jak po krwawej masakrze", "To wygląda jak scena z horroru" - pisali internauci.
Czytaj też: Szokujące wsparcie dla Artioma Dziuby. Piloci narysowali w powietrzu wymowny kształt