Do wypadku z udziałem Labrygi doszło w nocy z 3 na 4 kwietnia w Warszawie. 24-letnia kobieta przechodząc przez pasy, została potrącona przez auto, którym kierował Denis Labryga, znany zawodnik federacji Clout MMA.
Poszkodowana po wypadku ma załamaną nogę, stłuczenia i problemy z kręgosłupem. Obecnie porusza się o kulach. Ofiara wypadku w rozmowie z mediami twierdzi, że Labryga próbował przekupić ją pieniędzmi, by nie wzywała policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Labryga miał próbować przekupić również ojca poszkodowanej. Badanie alkomatem miało wykazać, że znajdował się po wpływem alkoholu. Jechał mając 0,5 promila w wydychanym powietrzu.
Denis Labryga zabiera głos po wypadku
Zawodnik wydał specjalne oświadczenie dla kanału "FreakFightPolska". 28-latek potwierdził zdarzenie, wyraził zgodę na używanie nazwiska. - To moja wina, czego żałuję. Nie zachowałem ostrożności, gdy zobaczyłem zieloną strzałkę na skrzyżowaniu. W tym samym momencie zielone światło mieli również piesi, co bada biegły sądowy - stwierdził Labryga.
Mężczyzna zaprzeczył informacjom o wysokim stężeniu alkoholu. Według niego, to było spadkowe 0,25, w kolejnym badaniu 0,21 i w trzecim 0,17.
Influencer zaprzecza rzekomej próbie przekupstwa i chęci ucieczki. - Pani Lauro przykro mi, że tak się stało, ale jestem zdziwiony, że zamiast odpoczywać, lata Pani po mediach, oczernia mnie i głosi nieprawdę - grzmi Labryga. Na zakończenie wypowiedzi mężczyzna przyznał, że warto wysłuchać drugiej strony.
Dzień wcześniej byłem u rodziny i piliśmy sobie wódeczkę. Siedzieliśmy do późna, następnego dnia po południu nie czułem, że mam kaca. Dlatego wsiadałem bez zbadania. To był mój błąd. Uczcie się na moich błędach, a nie na swoich - zakończył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.