Kibice Lecha Poznań spodziewali się więcej po czwartkowym spotkaniu z Hapoelem Beer Szewa. Przez 90 minut podopieczni Johna van den Broma stwarzali sobie więcej sytuacji bramkowych niż przyjezdni, ale mieli poważne problemy ze skutecznością.
Rywalizacja zakończyła się bezbramkowym remisem i w efekcie "Kolejorz" jest wiceliderem tabeli grupy C Ligi Konferencji Europy na półmetku rywalizacji. Mistrzowie Polski mają jednak duże pole do poprawy.
Według bramkarza Filipa Bednarka, wpływ na słabszą dyspozycję Lecha Poznań mogła mieć murawa. Własne boisko zazwyczaj jest ogromnym sprzymierzeńcem gospodarzy, jednak Bednarek przekonuje, że w tym wypadku było inaczej.
Czytaj także: Strajk w Bayernie Monachium. To sprawka kucharza
Boisko nam nie pomaga, ale podobno niedługo będą je wymieniać. Mam nadzieję, że wtedy okazje do strzelenia goli będą się pojawiały i będziemy te kropki nad "i" stawiać - mówił po spotkaniu z Hapoelem zawodnik "Kolejorza", cytowany przez interia.pl.
Jak czytamy, gdyby Lech zdecydował się na wymianę nawierzchni zaraz po spotkaniu z Wartą Poznań (18 września), mógłby wykorzystać na to całą przerwę reprezentacyjną, czyli aż 13 dni, które dzieliło derby od starcia z Legią Warszawa. Zdecydowano się na to jednak za późno. Na poznańskim stadionie zerwą starą nawierzchnię zaraz po niedzielnym pojedynku z Radomiakiem, a na nowej trawie piłkarze mają grać od meczu Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław 19 października.
Czytaj także: Katar wysyła ludzi do domów. Wszystko przez mundial
Kiedy kolejny mecz Lecha w Europie?
Piłkarzy z Wielkopolski czeka w niedzielę ligowe spotkanie z Radomiakiem Radom. Potem w czwartek zagrają oni rewanżowy mecz z Hapoelem Beer Szewa, który może okazać się kluczowy w kontekście awansu do kolejnej rundy. Początek starcia w Izraelu zaplanowano na 21:00.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.