W środę świat sportu obiegła informacja, że Mark Coleman, legendarny zawodnik UFC, w ciężkim stanie trafił do szpitala. 59-latek kilka dni temu nocował w domu swoich rodziców we Fremont w Ohio w USA. W nocy w budynku wybuchł pożar. Colemana obudziło szczekanie psa, który wyczuł ogień.
59-latek natychmiast przeprowadził ewakuację rodziców i wyniósł ich z płonącego budynku. Później wrócił do domu, by uratować znajdującego się w nim psa. Coleman nie był jednak w stanie wyjść na zewnątrz i został dopiero wyciągnięty przez strażaków, którzy przybyli na miejsce. Pies, którego chciał uratować, zginął w płomieniach.
Coleman znajdował się w bardzo poważnym stanie. Emerytowany zawodnik zatruł się dymem, doznał również rozległych poparzeń. Został przetransportowany helikopterem do szpitala w Toledo, gdzie lekarze walczyli o jego życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz pojawiły się świetne informacje w jego sprawie. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie ze szpitala, gdzie widać wybudzonego ze śpiączki Colemana, którego przytulają córki. - Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie - powiedział Coleman.
Bilans Amerykanina w MMA
Mark Coleman w trakcie zawodowej kariery MMA stoczył 26 walk, notując 16 zwycięstw i 10 porażek. Ostatni raz w oktagonie pojawił się w 2010 roku. Na gali UFC 109 przegrał przez poddanie z Randym Couture.
Warto zaznaczyć, że przed rozpoczęciem kariery w MMA Coleman był utytułowanym zapaśnikiem. W 1991 roku sięgnął po wicemistrzostwo świata w stylu wolnym w kategorii do 100 kg.