Nadszedł ten dzień. Po nieudanych eliminacjach i pokonaniu Estonii w półfinale baraży przed reprezentacją Polski ostatnie, decydujące spotkanie. We wtorek 26 marca Biało-Czerwoni zmierzyli się z Walią w finale baraży na Euro 2024.
Od wtorkowego spotkania zależało, czy Biało-Czerwoni wystąpią na mistrzostwach Europy w Niemczech. W Walii pojawiła się spora liczba kibiców wspierających reprezentantów Polski. Na obiekcie Cardiff City Stadium zabrakło jednak jednej z ważniejszych (o ile nie najważniejszej) osoby dla Roberta Lewandowskiego.
Mowa o Annie Lewandowskiej. Polska trenerka personalna kilkadziesiąt minut przed meczem Walia - Polska wrzuciła na InstaStories nagrania, na których poinformowała, że znajduje się w Hiszpanii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Dobry wieczór. Pozdrawiam was z deszczowej Barcelony. Tym razem to wy wyślijcie mi trochę słońca, bo u nas od dwóch-trzech dni cały czas pada. Kto ogląda mecz i kibicuje?! 20:45! - powiedziała Lewandowska.
To nie był jednak jedyny komunikat, który żona Roberta Lewandowskiego miała do przekazania swoim fanom. Kobieta przekazała, że w Barcelonie zatrzymały ją obowiązki biznesowe.
- Już wkrótce, już w przyszłym miesiącu nagrywam kolejne programy treningowe, tym razem na siłowni. To będą specjalne, nowe programy, które przygotowuję dla was. Będą merytoryczne i przede wszystkim bezpieczne. Już jutro (w środę - przyp. red.) nagrywamy kolejne. To klasy bachata. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni - przekazała.
Dodajmy, że Lewandowska, gdy już pojawia się na meczach reprezentacji Polski, to na ogół są to spotkania rozgrywane w naszym kraju, głównie na PGE Narodowym. Warto jednak podkreślić, że trenerka personalna bywała także na wielkich turniejach.
Lewandowska zaszczyciła swoją obecnością na takich imprezach, jak mistrzostwa świata w Rosji czy Katarze. 35-latka jeździła także za swoim mężem podczas Euro 2016 we Francji oraz Euro 2020 rozgrywanym w wielu krajach.
Reprezentacja Polski awansowała na Euro 2024, pokonując Walię w rzutach karnych 5:4. W decydującym momencie Wojciech Szczęsny obronił uderzenie Daniela Jamesa. W regulaminowym czasie gry i w dogrywce bramki nie padły.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.