Bayern Monachium grał perfekcyjnie w tej edycji Ligi Mistrzów. Wygrał wszystkich 11 spotkań, które rozegrał. Choć pandemia koronawirusa sprawiła, że zmieniły się nieco zasady, mistrzowie Niemiec dostosowali się do nich. W finale dali prawdziwe show razem z Paris Saint-Germain.
Robert Lewandowski tym razem nie wpisał się na listę strzelców. Obrona ekipy z Paryża bardzo mocno pracowała nad tym, by nie dopuścić do sytuacji, w której Polak mógłby zdobyć bramkę. Ostatecznie miał okazje, ale ich nie wykorzystał.
Po triumfie i dekoracji nie krył jednak radości. Była to jego pierwsza tak ważna wygrana na międzynarodowej arenie.
Nie wiem, co mam powiedzieć. Bardzo ciężko pracowaliśmy na ten sukces, tyle lat się staraliśmy. Przeszliśmy do historii, nie tylko przez finał, ale też przez to, że wygraliśmy wszystkie mecze w tej edycji Ligi Mistrzów. Jestem dumny z tej drużyny, z tego jaki futbol grała - mówił na antenie Polsatu.
Nie mogło też zabraknąć dedykacji zdobytego trofeum. Lewandowski wspomniał też o kibicach, którzy tak bardzo go wspierają. Najważniejsza jednak była rodzina.
Ten puchar dedykuję, żonie, dzieciom, rodzinie, ale też świętej pamięci tacie, który na pewno na mnie patrzył. Zawsze wierzył, że mogę osiągnąć ten sukces - wzruszenie odbierało głos napastnikowi.
Podziękował fanom, zapewniając, że "dzięki nim jest mu łatwiej". Stara się dawać im radość tym, że mogą oglądać Polakach w tak ważnych spotkaniach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.