Racibórz jest jednym z miast na Śląsku, który przez nadmierne opady deszczu w 1997 roku, został całkowicie zalany. Przy bieżącej sytuacji, która ma miejsce po przejściu niżu genueńskiego, mieszkańcy zaczęli żyć w strachu, gdyż Odrą z Czech do Polski nadciągają ogromne masy wody.
Zamieszkała na stałe w Raciborzu Justyna Święty-Ersetic, zdradziła w rozmowie z "Interią Sport", że mieszkańcy jej rodzinnego miasta żyją w niepokoju.
Myślę, że nie do końca można być spokojnym. To jest jednak ogromny żywioł. Zauważyłam, będąc na mieście, że ludzie przeżywają to, co się dzieje i żyją w obawie przed tym, co przyniosą kolejne godziny i dni. Na całe szczęście powstał u nas wielki zbiornik retencyjny. Dzięki niemu nie powtórzyła się tragedia z 1997 roku - powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Justyna Święty-Ersetic grzmi ws. zachowania mieszkańców Raciborza
Zbiornik retencyjny Racibórz Dolny działa bez zarzutów od czterech lat i jest największą nadzieją dla tamtejszych mieszkańców. Zbiornik może pomieścić 185 milionów metrów sześciennych wody, lecz sytuacja jest bardzo napięta, ponieważ został zapełniony już w 75 procentach.
Mimo dużego zagrożenia, mistrzyni olimpijska z Tokio z 2021 roku, przekazała, że część mieszkańców lekceważy niebezpieczeństwo.
Jest zakaz wstępu na wszystkie wały, ale wiem, że ludzie chodzą i robią zdjęcia. Uważam, że jest to bardzo nieodpowiedzialne, bo wystarczy chwila i może dojść do tragedii, ale niektórym najwyraźniej trudno to zrozumieć. Zalecam wszystkim dookoła, by nie zbliżali się do tamy, bo to nie jest miejsce i pora na to, by robić sobie zdjęcia z rzeką - zauważyła Justyna Święty-Ersetic.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.