W czwartek reprezentacja Polski rozegrała mecz eliminacji Euro 2024 z Wyspami Owczymi. Biało-Czerwoni wygrali 2:0 po golach Sebastiana Szymańskiego i Adama Buksy. Warunki atmosferyczne na Wyspach Owczych były bardzo trudne. Ze względu na silny wiatr - wynoszący ok. 90 km/h - lot powrotny kadrowiczów do Polski nie był możliwy w piątek. Polscy piłkarze czekali na poprawę pogody, a to nastąpiło w sobotę.
Lot był zaplanowany na godzinę 11:00, ale znów wiał silny wiatr. Start został opóźniony o 50 minut. Dalsza podróż przebiegła bez problemów. Około godziny 14:30 Polacy wylądowali na warszawskim lotnisku Okęcie. Początkowo mieli wrócić ok. 15:00, ale w piątek.
Według Igora Lewczuka, problemy z powrotem do Polski miały swoje przełożenie na grę reprezentacji Polski w niedzielę, która tylko zremisowała z Mołdawią 1:1.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ewidentnie widać wpływ opóźnienia przylotu z Wysp Owczych. Jet lag zadziałał z opóźnieniem. Absolutnie nie ma tutaj niczyjej winy... - napisał na platformie X (dawniej Twitter).
Dla wielu ten rozczarowujący wynik był dowodem, że między bajki można włożyć teorie, że kadra może grać lepiej bez Roberta Lewandowskiego w składzie.
Było widać brak Lewandowskiego. Na pewno by coś tutaj strzelił. Niech Lewandowski gra i do 50-tki. Nie można go skreślać. Sama jego obecność na boisku dużo daje tej reprezentacji - komentował po meczu Jacek Bąk, były reprezentant Polski.
Kiedy kolejny mecz Polski?
Swój ostatni mecz w eliminacjach, w fazie grupowej, Polacy zagrają w listopadzie z Czechami. Nawet zwycięstwo Biało-Czerwonych nie da bezpośredniego awansu. Aby tak się stało, korzystnie musiałby się rozstrzygnąć także wynik spotkania Czechy - Mołdawia.
Czytaj także: Nie patyczkował się. Napisał, co sądzi o kadrze
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.